Stowarzyszenie Kaszyńskich

Historia

Z DZIEJÓW RODU*

 Nazwisko Kaszyński na trwałe wpisało się w dzieje Polski. Wprawdzie znajdujemy je dopiero w XVI w., nie znaczy to, że nie występowało już wcześniej. Im bliżej naszych czasów, tym częściej pojawia się ono wśród reprezentantów różnych dziedzin życia. Różnie też rozkłada się częstotliwość jego występowania na mapie Polski. Współcześnie w kraju zamieszkuje 1778 osób noszących to nazwisko. Kaszyńskich dość licznie znajdujemy za wschodnią granicą kraju, również występują na południe od Polski, w krajach Europy Zachodniej oraz za oceanem.

Długo musielibyśmy szukać właściwego wyjaśnienia pochodzenia nazwiska Kaszyński. Dzieląc wyraz na człony z łatwością znajdujemy w jego pierwszej części odniesienie do wyrazu kasza, a właściwie dopełniacza tego słowa – kaszy. Nic bardziej mylnego, jak właśnie takie znajdowanie znaczenia tego wyrazu, choć i taką ścieżką poszukiwania znaczenia etymologicznego nazwiska Kaszyński moglibyśmy zmierzać. Ale czy byłaby ona prawidłowa?

Zagłębmy się w dzieje średniowieczne państwa polskiego i spróbujmy poszukać nazwiska Kaszyński w kościelnych księgach metrykalnych, czy w aktach ziemskich i grodzkich. Wówczas generalnie noszono imiona i przydomki: Janko z Czarnkowa, Jan z Ludziska, Zawisza Czarny, czy Zbyszko z Dąbrowy. Dopiero później przydomki zaczęto przemieniać w nazwiska. I tak Maciej z Markowa stał się Maciejem Markowskim, Kazimierz z Tuczna stał się Kazimierzem Tuczyńskim itd. Szukając Kaszyńskich, pomimo wysiłków nie udaje się nam natrafić na to nazwisko. Zagłębiając się w trzynastowieczne dzieje Rosji spotykamy po raz pierwszy to nazwisko, a właściwie przydomek księżniczki Anny z dynastii Rurykowiczów, córki księcia Dymitra Rostowskiego. Z chwilą zawarcia związku małżeńskiego w 1294 r. z księciem Michałem Twerskim z linii Rurykowiczów, rozpoznawalna była poprzez przybranie do swego imienia Anna, nazwiska Kaszyńska. Z braku bliższych danych wiemy, że to tradycja nadała jej to nazwisko.

 Anna urodziła się około 1279 r. jako córka księcia Dymitra Borysowicza Rostowskiego w mieście Kaszyn w księstwie twerskim. Nazwisko Kaszyński, po raz pierwszy przyjęte przez Annę z Kaszyna, etymologicznie wywodzi się od nazwy miejscowej, czyli miejscowości, w której przyszła na świat. Tak więc nazwisko Kaszyńska, Kaszyński jest pochodzenia od miejscowego i zostało zaczerpnięte z nazwy miejscowej Kaszyn. Mówi nam ono, iż osoba nosząca je pochodzi z miejsca o takiej właśnie nazwie, a końcówka -ski jest typową dla określenia nazwiska osoby szlachetnie urodzonej.

 

                                                                                        Schemat opracował: Janusz Kaszyński (Gdynia)

 

MIASTO KASZYN

Miasto położone jest w regionie twerskim nad malowniczym brzegiem nieposkromionej rzeki Kaszynki, będącej lewym dopływem Wołgi, 150 km na wschód od Tweru i 180 km na północny wschód od Moskwy. Liczy 16,2 tys.
mieszkańców (dane z 2006 r.) i jest miastem uzdrowiskowym. We współczesnym herbie Kaszyna widzimy symbol jego obecnej funkcji – fontannę zdrojową. Posiada liczne pamiątki z przeszłości, a z większych firm znajdują się tutaj zakłady sprzętu elektrycznego i odzieżowego oraz przetwórstwa spożywczego: gorzelnia, wytwórnia wód mineralnych, mleczarnia, zakłady mięsne i przetwórstwa roślinnego. Produkowana tu woda mineralna znana jest daleko poza granicami miasta pod markami „Kaszyńska” i „Anna Kaszyńska” („Kashinskaya” i „Anna
Kashinskaya”]. Rolnictwo tego obszaru cechuje uprawa zbóż, ziemniaków i lnu oraz hodowla bydła mlecznego i mięsnego, drobiu i trzody chlewnej.

Już u zarania dziejów mieścił się tu drewniany gród z 15 wieżami, opasany pętlą rzeki Kaszynki, w kształcie serca. Z tego względu miasto znane jest pod nazwą serca rosyjskich miast. Pierwszą wzmiankę o Kaszynie znajdujemy w kronice Nikona pod datą roczną 1237. Jest w niej mowa o spustoszeniu miasta przez plemiona tatarskie. W 1247 r. Kaszyn był jednym z większych miast księstwa twerskiego. W XIV w. pogrążony był w sporach toczących się pomiędzy księstwem twerskim i Moskwą, próbując w tym czasie zdobyć pozycję niezależną. Te próby w latach 1375 i 1399 uwieńczone zostały pewnym sukcesem, lecz po tym okresie miasto powróciło pod twerskie panowanie. Pomimo tego uzależnienia, w mieście bito własną monetę, co miało niewątpliwy wpływ na jego rozwój. Stało się również centrum handlowym, promieniującym swymi kontaktami na znaczną odległość. Tutejsi rękodzielnicy wyspecjalizowali się w produkcji farb, co zostało uwiecznione w dolnej części tarczy herbowej, w postaci trzech
białych zapraw. Ówczesne znaczenie miasta podkreśla fakt, iż prawosławni biskupi twerscy tytułowali się arcybiskupami Tweru i Kaszyna. Tytułem tym posługują się do dziś.

W 1485 r. Kaszyn wraz z księstwem twerskim został podporządkowany hegemonii moskiewskiej, tracąc tym samym dotychczasowe znaczenie. WXVII w. miasto doświadczyło serii katastrof. Już w 1609 r. zostało splądrowane przez wojska polsko-litewskie. W 1611 r. było jednym z punktów zbornych armii powstańczej Kuźmy Minina, walczącej pod buławą Dymitra Pożarskiego przeciw Polakom i Litwinom. W 1654 r. zdziesiątkowała je epidemia dżumy, a w 1676 r. niemalże doszczętnie spłonęło wraz z zamkiem. Szybko zdołało odbudować się, słynąc nadal z produkcji najlepszych w Rosji farb. Miasto stało się ośrodkiem malarskim obrazów sakralnych – ikon, z których wiele do dziś znajduje się w muzeach rosyjskich i zbiorach prywatnych. Rangę centrum handlowego
uzyskało miasto dzięki słynącym w regionie targom. Do jego rozwoju przyczynił się szczególnie car Piotr I, za przyczyną którego zostało włączone do systemu wodnego kanału Wyszniewołockiego, łączącego Wołgę z Morzem Bałtyckim, a którego zadaniem było dostarczanie do Petersburga żywności i towarów z centralnej Rosji. To wówczas twerscy kupcy rozwinęli swoje wpływy i pomnożyli kapitały. Wielu z nich otrzymało wieloletnie zlecenia na zaopatrywanie armii Piotra I. Rosnący dobrobyt znalazł swoje odbicie w wyglądzie miasta, w którym pod koniec XVIII w. znajdowały się już liczne budowle murowane.

Podczas Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, jak nazwano wojnę z Wielką Armią i Napoleonem, miasto stało się głównym rezerwuarem żywnościowym i uzbrojenia dla walczących Rosjan. Rola, jaką miasto odegrało w tej wojnie, wzmoc-
niła je jeszcze bardziej pod względem ekonomicznym, a przy tym zyskał i cały powiat twerski. W 1867 r. wybudowano katedrę Zmartwychwstania Pańskiego. Kupcy miejscowi stali się fundatorami instytucji kulturalnych i społecznych. Chechenin założył tutaj Bibliotekę Publiczną, Manukchin – pierwszy szpital, natomiast Kukin – Narodowe Muzeum Historyczne. W 1890 r. uruchomiono połączenie kolejowe miasta ze stolicą i Twerem. Potęga kupców kaszyńskich i ich bogobojność przejawiała się w licznych fundacjach obiektów sakralnych. Przed Rewolucją Październikową w mieście znajdowały się 33 kościoły i 12 klasztorów. Niestety, do dziś przetrwało ich zaledwie kilka.

PIERWSZA Z KASZYŃSKICH – ANNA

Pierwszą osobą, która nosiła to nazwisko, była Anna Kaszyńska. Prawdopodobnie jej to współcześni Kaszyńscy zawdzięczają noszenie nazwiska jakże chlubnego, gdyż ród, z którego się wywodziła, był rodem potężnym i wielce
wpływowym. To z tego rodu – Rurykowiczów – wywodzili się późniejsi wielcy książęta moskiewscy oraz dwóch carów, Iwan Groźny i syn jego, Fiodor. Zaś krew tego rodu popłynęła w żyłach późniejszych Jagiellonów. Urodziła się około 1279 r., jako córka księcia Dymitra Borysewicza Rostowskiego, syna Aleksandra Newskiego, w mieście Kaszyn w księstwie twerskim. Chrzcząc ją, rodzice nadali jej imię Anna, na cześć św. Anny, matki Najświętszej Marii Panny. Miała ona jeszcze brata i dwie siostry. Czasy, w których przyszło jej żyć, były pełne niepokoju, trwogi i wojen. Księstwo włodzimiersko-suzdalskie z Twerem i Kaszynem, jak i cała Ruś, znalazły się pod zwierzchnictwem wielkich chanów mongolskich. Stało się to w 1238 r. po klęsce księcia riazańskiego Jerzego i jego śmierci w bitwie nad Sitą (niewielka rzeka na północny zachód od Jarosławia).

Wówczas m.in. Twer uległ strasznemu zniszczeniu. Ruś znalazła się terytorialnie w składzie Wielkiej Ordy, której stolicą został Saraj. Batu-chan, potężny władca Złotej Ordy, pierwszy określił zasady reżimu wprowadzonego na Rusi. Po jego śmierci kontynuowali je następcy. W końcu pierwszej połowy XIII w. na ziemi włodzimiersko-suzdalskiej wyodrębniły się dwa małe księstwa: moskiewskie i twerskie. Sądzone im było odegrać szczególną rolę w dziejach Rusi i Rosji.

Początki egzystencji politycznej księstwa twerskiego sięgają około roku 1245. Ówczesny wielki książę włodzimierski Jarosław Wsiewołodowicz przekazał synowi Aleksandrowi Newskiemu – dziadkowi Anny – zachodnią część swego
księstwa, z kilku ważnymi grodami, m.in. Twerem. Niedługo później księstwo to otrzymał brat Aleksandra, noszący akie samo imię, jak ojciec, Jarosław, tytułowany od 1263 r. wielkim księciem włodzimierskim. Synem tegoż Jarosława był Michał, któremu chan Tochta dał pierwszeństwo przed Jerzym moskiewskim. To z Michałem – bliskim kuzynem swego ojca, Dymitra – związała swe życie nasza bohaterka, Anna Kaszyńska, wychodząc za niego w 1294 r. Oboje stali się protoplastami przyszłych pokoleń Kaszyńskich, również tych, którzy jak sądzimy obecnie zamieszkują Polskę.

Tymczasem prześledźmy żywot obojga. W 1286 r. wybuchły w Kaszynie rozruchy przeciwko Tatarom, którzy nadużywali swojej władzy, gnębiąc miejscową ludność. Uderzono w dzwony i zwołano miejscowych, by przeciwstawili się pysze tatarskiej. Ludność rodzima zaatakowała domy i sklepy najeźdźców, demolując je. Rozruchy szybko wygasły, a przerażony książę Dymitr Borysewicz Rostowski, ojciec Anny, pospieszył do Ordy przebłagać i zjednać sobie chana. Księżna Anna schroniła się u siostry, zostając jednocześnie pod opieką
krewnych i bojarów. Dymitrowi udało się wyjść z opresji z życiem, pomimo że chan za podobne zachowania bezwzględnie karał śmiercią. Po siedmiu latach w 1293 r., w wyniku kilkunastoletniej walki o tron wielkoksiążęcy między synami Aleksandra Newskiego, Dymitrem i Andrzejem, Kaszyn uległ spustoszeniu. Obaj książęta zwracali się do Tatarów z prośbą o pomoc i walczyli z sobą zaciekle, nie licząc się z nieszczęsną ludnością, która popadała w ruinę na skutek ciągłych spustoszeń i grabieży, uprawianych przez pomocnicze oddziały tatarskie.

W 1294 r. zmarł ojciec Anny, książę Dymitr Borysewicz Rostowski. Anna ze swoją siostrą Wasylicą znalazła się pod opieką wuja, księcia Konstantyna Borysewicza. Mieszkańcy księstwa znajdowali się w krytycznym położeniu.
Dobroduszna Anna przygarniała głodujących, doglądała chorych, roztaczała opiekę nad starcami i kobietami, a szczególnie nad sierotami i wdowami.

Aureola chwały, piękna, mądrości i miłosierdzia, jaka otaczała Annę, dotarła do matki księcia twerskiego, księżnej Jarosławy. Zapragnęła ona, by nieskazitelna kobieta stała się małżonką jej ukochanego syna Michała z linii Rurykowiczów. W tym celu wysłała na dwór książąt Rostowskich do Kaszyna posłańca, który miał przekazać Annie i jej opiekunom prośbę księżnej pani. W listopadzie 1294 r. Anna przybyła do Tweru i tu poślubiła księcia Michała. Ślubu udzielił im 9 listopada w katedrze Zbawiciela biskup Andrzej. Młodzi z tej okazji ufundowali świątynię poświęconą św. Michałowi Archaniołowi, która stanęła u bram Kremla wTwerze. Stare kroniki opisujące ślub księcia Michała mówią o wielkiej radości, jaka zapanowała w tym mieście.

Książę Michał Twerski był wybitną indywidualnością, działał w sposób zdecydowany, odznaczał się szerokimi horyzontami politycznymi i jako pierwszy z wszystkich książąt ruskich zaczął używać tytułu „wielkiego księcia Wszechrusi”. Przyjęcie takiego tytułu dowodzi, że z jego zamierzeniami politycznymi musiały się łączyć tendencje zjednoczeniowe. Położył on ogromne zasługi w krzewieniu piśmiennictwa. Dzięki niemu Twer stał się jednym z głównych ośrodków latopisarstwa ruskiego i malarstwa miniaturowego.

Anna urodziła księciu 4 synów i córkę[1]. Najstarszym był Dymitr, zwany Groźnym, lub Twerskim, który urodził się 15 września 1298 r. Po nim 11 października 1299 r. na świat przyszła Fiodora, która wkrótce zmarła. Trzecim dzieckiem był Aleksander Twerski, urodzony 7 października 1300 r., którego córka była matką Władysława Jagiełły. Czwartym dzieckiem był Konstanty Twerski, urodzony w 1307 r. i najmłodszym Wasyl, który przekazał matczyne nazwisko dalszym pokoleniom. Dokładnej daty urodzin księcia Wasyla, jedynego z braci, który przybrał po matce nazwisko Kaszyński, nie znamy. Niektórzy historycy określają ją na lata pomiędzy 1307 a 1318 rokiem. W1317 r. Konstantego wymienia się jako najmłodszego syna Michała. Książę Wasyl Kaszyński był tytularnym księ-
ciem twerskim wiatach 1351-1368.

Księżna Anna sama zajmowała się wychowaniem i edukacją synów w zgodzie z duchem chrześcijańskim kościoła prawosławnego.

W 1304 r. zmarł wielki książę włodzimierski Andrzej. Pretendentem do tego wysokiego tytułu był książę moskiewski Jerzy, najstarszy syn księcia Daniela. W tym celu wybrał się on po jarłyk na dwór chana Złotej Ordy; był nim wówczas Tochta. Podróż okazała się daremna, z woli chana wielkim księciem włodzimierskim został od 1305 r. książę Tweru, Michał. Książę Jerzy niedawał jednak za wygraną i przez długie lata robił wszystko, ażeby podważyć znaczenie Michała. W tej sytuacji doszło do starcia zbrojnego, w którym Michał pokonał wojska Jerzego. Ten zwrócił się do panującego od 1312 r. chana Uzbeka z prośbą o pomoc w zwalczeniu Michała. Po dwuletnim pobycie na dworze chana w Saraju, Jerzy zdołał uzyskać jego poparcie i nowy układ stosunków przypieczętowany małżeństwem księcia moskiewskiego z siostrą Uzbeka, Konchaką. Jerzy otrzymał jarłyk na wielkie księstwo i wsparcie wojsk tatarskich, wrócił do swego księstwa i wystąpił zbrojnie przeciw Michałowi. Najechał na księstwo twerskie. Towarzyszący mu Tatarzy pustoszyli najechane ziemie, grabiąc ludność i paląc domostwa. W decydującym starciu w 1317 r. poniósł jednak klęskę. Po bitwie Michał pojmał pomniejszych książąt i bojarów oraz pochwycił żonę Jerzego, Konchakę. W tym samym czasie w Saraju przebywał, jako zakładnik, najmłodszy jego syn, Konstanty. W międzyczasie Tatarzy wynegocjowali zwolnienie księżniczki, jednakże ona w nieznanych bliżej okolicznościach zmarła. Michał podążył do chana, by ratować od niechybnej śmierci Konstantego. Do Saraju udał się również Jerzy. Pożegnanie księcia twerskiego przez księżnę Annę odbyło się nad rzeką Nerl, w miejscu,
w którym stała „kaplica świętego”. Anna przeczuwała, że małżonek nie wróci ze Złotej Ordy. Natomiast miał zrobić wszystko, by doprowadzić do uwolnienia syna. Nie bój się bólu i tortur, jakie cię czekają…słowa te stały się proroczymi. Konstanty został uwolniony. W Saraju książę moskiewski oskarżył przed Uzbeką księcia twerskiego o to, że otruł on w Twerze żonę jego, a siostrę chana. W 1318 r. Michał Twerski został stracony na rozkaz chana, a w każdym bądź razie za jego zgodą. Istnieje też wersja, że Michała zabili ludzie Jerzego. Według latopisu książę został poddany torturom. Obnażono go i z rozerwanej klatki piersiowej wyrwano mu serce. Ciało przewieziono do Moskwy i pochowano na Kremlu. Anna wysyłała petycje błagalne do Jerzego, by ten pozwolił jej pochować małżonka w Twerze. Po roku, po podpisaniu niekorzystnego traktatu, zwłoki księcia przetransportowano Wołgą do Tweru. Na miejscu stwierdzono cud. Pomimo że zwłoki księcia poddane były przeróżnym okrucieństwom, za-
chowały się w stanie nienaruszonym. Bez czci transportowano ciało z Saraju do Moskwy, a tam przeleżało ono całe lato zanim nieczuły na błagania wdowy książę Jerzy wydał je. Kiedy z kolei przetransportowano zwłoki do Tweru, po otwarciu trumny znaleziono je w idealnym stanie. Tam też złożono je w zbudowanej onegdaj przez niego cerkwi Spasskiej (książę Michał został świętym Cerkwi prawosławnej w 1549 r.).

Po śmierci małżonka los nie oszczędzał wdowy. Cierpienia, jakich doświadczała, nie znajdowały granic. Lata wdowieństwa przeżyła w murach klasztornych, w których złożyła śluby zakonne i przybrała imię zakonne
Eufrozyna. Pomimo cierpień nie zapomniała w klasztornym odosobnieniu o ludziach znajdujących się w tragicznym położeniu, o biednych, sierotach, wdowach, bezbronnych i bezdomnych. Około 1364 r. jedyny pozostały przy życiu syn księżniczki, Wasyl ubłagał matkę, by przybyła do rodowego Kaszyna i zamieszkała w nowo wybudowanym dla niej klasztorze Najświętszej Marii Panny. Stamtąd zaczęła roztaczać opiekę nad swym narodem. 2 października 1368 r. Anna Kaszyńska zmarła. Jej ciało zostało złożone w świątyni katedralnej Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny, tuż przy klasztorze, w którym spędziła ostatnie lata życia. Ale mieszkańcy Kaszyna nie zapomnieli swojej dobrodziejki. W trudnych czasach zwracali się do relikwii spoczywających w kaszyńskim klasztorze, modląc się o opiekę i wybawienie z nieszczęść. W końcu uznano, że to za jej przyczyną po wielokroć oni sami, jak i ich miasto, zostali uratowani od zniszczeń wojennych. Na gorące apele kaszynian w latach 1649-1650 przeprowadzono proces kanonizacyjny, w wyniku którego Anna Kaszyńska znalazła się, obok swego męża Michała Twerskiego, w poczcie świętych Cerkwi prawosławnej.

SYNOWIE MICHAŁA I ANNY
– DYMITR, ALEKSANDER I KONSTANTY

Jerzy, zabójca księcia Michała, nie cieszył się zbyt długo tytułem wielkiego księcia. Już w 1322 r. chan Uzbek przyznał ten tytuł najstarszemu synowi Michała, Dymitrowi, zwanemu Groźnym [1322-1325], Poprzedziły to wydarzenie konflikty, walki, intrygi i przeróżne zabiegi. Głównym atutem, który pomógł Dymitrowi, było zeznanie, że książę moskiewski nie odsyłał chanowi całej daniny, lecz znaczną jej część zatrzymywał dla siebie. Z kolei Jerzy wystąpił ze skargą na rywala i ostatecznie obaj przybyli na dwór chana. W roku 1325, mszcząc się za śmierć ojca, Dymitr zabił w Saraju Jerzego. Następnego roku sam poniósł za to śmierć. Jednakże jarłyk wielkoksiążęcy pozostał w ręku książąt twerskich.

W 1326 r. książę twerski Aleksander otrzymał tytuł wielkiego księcia włodzimierskiego. Obok w Moskwie rósł w siłę książę Kalita, syn Jerzego. Wmiędzyczasie do Tweru przybyły wojska tatarskie z ambasadorem Shewkalem,
kuzynem chana Uzbeka na czele. Zajął on pałac książęcy, usuwając z niego księżnę Annę i jej synów. Rozpoczęły się prześladowania i grabieże ludności. Wielka nienawiść zagnieździła się w sercach mieszkańców Tweru. W 1327 r.
doszło do niezmiernie ostrych wystąpień, przez cały tydzień trwała masakra Tatarów, zabijano nawet kupców, którzy przybyli z Ordy, zginął również poseł chana Uzbeka. Księżna Anna wraz z synami Konstantym i Wasylem zbiegli z Tweru i ukrywali się. Książę Aleksander zdając sobie sprawę z tego, co będzie musiało nastąpić, starał się zrobić wszystko, ażeby osłabić szał, który ogarnął wzburzony tłum. Nie pomogło mu to, a sytuację wykorzystał książę moskiewski udawszy się do chana przedstawił minione wydarzenia w takim świetle, że losy Aleksandra rozstrzygnęły się od razu. Uzbek pozbawił go tytułu wielkoksiążęcego i dał Kalicie duży oddział zbrojny do rozprawy z Twerem.

Była to rozprawa bezlitosna, ze spustoszeniami, które ta ziemia odczuwała przez długie lata. Aleksander wraz ze swoim bratem Konstantym zdołał uciec do Pskowa, gdzie uzyskali schronienie. Pskowianie uznali nawet w Aleksandrze swego księcia. Ale za nim podążył Kalita i Aleksander zbiegł na Litwę. Księżna Anna wraz z synami, Konstantym i Wasylem, powróciła do Tweru. Całe księstwo zastali w ruinie i spustoszeniu. Jednak wraz z ich powrotem zaczęła wracać również ludność i kraj poczęto stopniowo odbudowywać. Przyczyną powstania w Twerze były nadużycia i zdzierstwa baskaków tatarskich (poborców podatkowych), którzy dopuszczali się czynów najbardziej nikczemnych. Polegało to na tym, że czasami Tatarzy wydzierżawiali ściąganie danin kupcom z Azji Środkowej i Chiwy, a ci mieli praktyki jeszcze gorsze. Jeżdżąc po kraju z oddziałami tatarskimi zabierali wszystko, nawet dzieci, jeśli nie można było wziąć czegoś innego. Życie stało się nie do zniesienia.

Aleksander, będąc przez kilka lat księciem pskowskim, nie wyrzekł się pragnienia powrotu na tron książęcy do Tweru. Żądza władzy była w nim tak wielka, że w pewnym momencie postanowił zaryzykować i stanąć przed chanem Uzbekiem. Podróż jego zakończyła się sukcesem. Uzbek polecił oddać mu księstwo twerskie oraz dał mu jarłyk wielkoksiążęcy. Ale Kalita nie zaprzestał knowań. W odpowiedzi na nie Uzbek wezwał Aleksandra i kazał go stracić. W roku 1339 Aleksander wraz ze swoim synem Fiodorem, ukochanym wnukiem księżnej Anny, zostali straceni. Po tych tragicznych wydarzeniach nastały w Twerze pokojowe rządy Konstantego, trzeciego syna Anny. Otrzymał on od chana jarłyk na księstwo twerskie, stając się jednocześnie wasalem Moskwy. Konstanty odbudował
podległe sobie tereny księstwa. Mógł tego dokonać dzięki równie pokojowym i wasalczym rządom wobec Ordy księcia moskiewskiego Siemiona Dumnego. Konstanty zapoczątkował dynastię książąt Dorogobuskich. W 1346 r. udał się do Ordy, gdzie w nieznanych bliżej okolicznościach zmarł.

WASYL KASZYŃSKI – KSIĄŻĘ TWERSKI

Był synem Anny Kaszyńskiej i Michała I księcia twerskiego. W sferze domniemania jest pogląd, iż Wasyl, najmłodszy syn księcia Michała i księżnej Anny, urodził się po śmierci ojca, lub krótko po tym, jak udał się on do Złotej Ordy, z której już żywy nie powrócił. Domniemanie takie możemy poprzeć tezą, że Wasyl, jako jedyny z synów Michała, nosił przydomek-nazwisko po matce, Kaszyński. Ale oficjalne źródła podają, iż jego urodziny przypadły na lata 1307-1318. Co jeszcze zasługuje na uwagę? Zapewne to, iż w kronikach zapisano, że w Złotej Ordzie na dworze chana Uzbeka przebywał, jako zakładnik najmłodszy syn Michała, Konstanty, po którego to wybrał się książę, przypłacając wyprawę życiem. Z tego zapisku wynika, że Wasyla nie było jeszcze na świecie, a żegnająca Michała księżna Anna musiała być wówczas w zaawansowanej ciąży.

Wasyl Michajłowicz Kaszyński jest założycielem linii książąt Kaszyńskich, których gniazdem rodowym było miasto Kaszyn. Po śmierci przedostatniego z synów księcia Michała, Konstantego, Wasyl rozpoczął starania o objęcie tronu twerskiego, lecz objął go bratanek jego, syn Aleksandra Michajłowicza, Wsiewołod Aleksandrowicz, który udał się po śmierci Konstantego do Ordy i wyjednał u chana jarłyk na księstwo twerskie. Tymczasem zgodnie z prawem dziedziczenia tytuł książęcy należał się Wasylowi Kaszyńskiemu. Ten udał się również do Ordy, by wyjednać sobie jarłyk. Dla udobruchania chana zabrał dary. Gdy dowiedział się o tym książę Wsiewołod, wyjechał naprzeciw stryja, zabierając ze sobą ambasadora chana i ukradł mu dary dla chana. Wasyl poniósł porażkę i zamieszkał w Kaszynie. W 1348 r. udało się biskupowi Fiodorowi pogodzić bratanka z wujem. Ostatecznie Wasyl Kaszyński otrzymał jarłyk w 1351 r. i począł się mścić na bojarach i poddanych holmskich, którzy sprzyjali Wsiewołodowi. Do ponownego pogodzenia ich doszło za przyczyną metropolity Aleksego. W 1366 r. wybuchła epidemia, której ofiarą padło wielu książąt, w tym Wsiewołod. Ocalał natomiast jego młodszy brat Michał, przyszły wielki książę twerski. W 1367 r. Michał schronił się na Litwie, a w tym czasie Wasyl pustoszył jego dobra. Michał wrócił z posiłkami litewskimi i porwał żonę Wasyla wraz z wieloma bojarami i sługami. Książę schronił się w Raszynie, pod który dotarł Michał i począł go oblegać. Wkrótce zawarli pokój, a w kilka miesięcy później w 1368 r. umarł książę twerski Wasyl Kaszyński. Księstwo utraciło swoją samodzielność polityczną w 1485 r., dostając się pod panowanie Moskwy.

Wasyl poślubił księżnę briańską Helenę Iwanowną, z którą miał dwóch synów, Michała Kaszyńskiego i Wasyla Wasylowicza Kaszyńskiego. Wasyl II żył tylko 26 lat i zmarł w 1362 r. Starości nie doczekał też Michał Kaszyński.
Urodził się on w 1331 r., a już w 1349 r., jako osiemnastolatek, poślubił księżnę Wasylicę, córkę wielkiego księcia moskiewskiego i włodzimierskiego Siemiona Dumnego [1340-1353]. Michał nosił tytuł księcia kaszyńskiego. Pozostawił po sobie księcia Wasyla II Kaszyńskiego, który po jego śmierci w 1373 r. udał się pod skrzydła ówczesnego księcia twerskiego Michała Aleksandrowicza, syna straconego w Ordzie Aleksandra, drugiego syna Michała Twerskiego i Anny Kaszyńskiej – swojego krewnego. W wyniku kłótni o spuściznę rodu książąt
kaszyńskich, następnego roku uciekł do Moskwy i wraz z wielkim księciem Dymitrem uderzył na Twer. W wyniku traktatu pokojowego zwrócono mu prawo dziedziczenia tytułu księcia kaszyńskiego i uniezależnienia Kaszyna od
Tweru z jednoczesnym poddaniem go patronatowi Moskwy. Wasyl Kaszyński uczestniczył w wielkiej bitwie 8 września 1380 r. na Kulikowym Polu, w pobliżu ujścia Niepriadwy do Donu. Książę Wasyl Kaszyński zmarł 6 maja 1382 r. i został pochowany w soborze katedralnym w Raszynie.

ANNA KASZYŃSKA A JAGIELLONOWIE

Powiązanie Kaszyńskich z późniejszym królem Polski, Władysławem Jagiełło, znajdujemy poprzez koligacje Aleksandra Twerskiego, drugiego syna księcia Michała Twerskiego i Anny Kaszyńskiej. Otóż Aleksander, w którym płynęła ta sama krew, co u brata Wasyla Kaszyńskiego, poślubił Anastazję, z którą miał ośmioro dzieci, a jedną z ich córek była Juliana [Uliana], druga żona Wielkiego Księcia Litewskiego Olgierda. Byli oni rodzicami późniejszego króla Polski Władysława II Jagiełły. A zatem Anna Kaszyńska była prababcią Jagiełły, a kiedy
zmarła, prawnuk liczył 16 lat.

Państwo litewskie, gdy doszło do koligacji wnuczki, opierało swe wschód nie rubieże o grody: Wiaźma, Osieczeń, Riasna, czyli sąsiadowało z wielkim księstwem twerskim. W wyniku podziału Wielkiego Księstwa Litewskiego
przez Giedymina, Olgierdowi przypadł Witebsk, z którego kierował polityką litewską wobec Rusi północno-wschodniej. Zimą 1344/1345 r. książęta Olgierd i Kiejstut strącili Jawnutę z tronu i prym na Litwie przejął Olgierd. Litwa musiała walczyć i wytężać siły aż na pięciu frontach: wobec Zakonu w Prusach i Inflantach, wobec Moskwy, Tatarów i Polski. Rozumiejąc grozę sytuacji Olgierd podjął wysiłki dyplomatyczne, by zapewnić sobie pokój przynajmniej ze strony dwóch przeciwników. Pod koniec 1349 r. Olgierd zawarł ściślejszy sojusz z Twerem, żeniąc się z księżniczką Julianą, córką księcia Aleksandra Michałowicza Twerskiego. Dzięki temu związkowi Olgierd stał się jednocześnie powinowatym Semena, wielkiego księcia moskiewskiego, żonatego z drugą córką księcia twerskiego, Marią.

Juliana była drugą żoną Olgierda. Ok 1350 r. urodziła mu córkę Kennę. Dwa-naście lat później na świat przyszedł Jagiełło. Olgierd miał z nią ośmioro synów oraz osiem córek, a razem z pierwszą żoną księżniczką witebską Marią Anną potomstwo jego składało się z 13 synów i 10 córek. Juliana była matką m.in.: Jagiełły, Skirgiełły, Korybuta, Lindgwena, Korygiełła, Wigunta i Świdrygiełły oraz Kenny-Joanny, Heleny, Marii, Guilheidy-Katarzyny i Jadwigi. Mając matkę Rusinkę, Jagiełło z braćmi wychowywał się na mieszanych tradycjach litewsko-ruskich. Jego
ojczystą mową był język litewski, choć na dworze wileńskim pod okiem matki musiał poznawać jednocześnie i ruski, tę swoistą łacinę europejskiego Wschodu. Ruszczyzna była bowiem niezbędna księciu litewskiemu, jako że pełniła rolę języka urzędowego i dyplomatycznego we wschodniej Europie, w tym również na Litwie. Żadnego jednak szkolnego wykształcenia nie odebrał. Do końca życia pozostał analfabetą. To jednak, czego nauczył się w szkole życia u boku tak wytrawnego polityka, jakim był Olgierd, starczyło mu za całą akademię.

W maju 1377 r., kiedy dobiegały lata świetności książąt kaszyńskich, Jagiełło objął władzę naczelną na Litwie. Wkrótce sporządzono nowemu władcy pieczęć – nieodłączny znak władzy. Znak wyryty na niej wyobrażał na gwieździstym polu księcia w zbroi i z mieczem w ręku, siedzącego na koniu i pędzącego w prawą stronę. Stał on się później rodowym herbem Jagiellonów – Pogoń litewska.

Matka Jagiełły uczestniczyła w życiu politycznym syna. Kontaktowali się z nią Krzyżacy w sprawie przyjęcia chrztu przez Litwę. Brała udział w zjazdach książąt litewskich. 20 maja 1383 r. Juliana brała udział w spotkaniu Jagiełły z wielkim mistrzem Konradem von Zóllener na starym miejscu nad Dubisą. Wówczas odciągała syna od przyjęcia chrztu z rąk Krzyżaków. Juliana niegdyś skłaniała Jagiełłę, by szukał oparcia w Zakonie. Teraz zmieniła swe sympatie polityczne. Nigdy nie była zwolenniczką katolickiej Polski, nie poparła aktu krewskiego. Wielka księżna Juliana prowadziła rozmowy z Dymitrem Dońskim w sprawie małżeństwa Jagiełły z córką Dymitra, zapewne Zofią.

W sierpniu 1385 r. posłowie polscy dotarli na Litwę. Przyjął ich uroczyście Jagiełło w ojcowskim zamku w Krewie, w otoczeniu braci: Skirgiełły, Korybuta i Lindgwena, w towarzystwie Witolda i swych znamienitszych bojarów. Księżna matka Juliana nie była obecna w Krewie. Najwidoczniej nie chciała przykładać ręki do sprawy ożenku i korony polskiej dla syna. Być może na znak protestu przeciwko polityce syna i jego zamiarowi przyjęcia katolicyzmu w tym czasie zamknęła się w monasterze pieczerskim w Kijowie, gdzie spędziła ostatnie lata
swego życia, jako mniszka Maryna i zmarła w 1391 r.

15 lutego 1386 r. w katedrze na Wawelu naprzód Jagiełło, wielki książę litewski, a potem jego bracia, książęta litewscy, wyuczeni jak należycie zasad i prawideł wiary katolickiej, porzuciwszy błędy pogańskie, uczynili wyznanie nowej wiary i z rąk arcybiskupa gnieźnieńskiego Bodzanty oraz towarzyszącego obrzędowi biskupa
krakowskiego Jana Radlicy przyjęli chrzest z wielką wszystkich radością. 18 lutego w tejże samej katedrze poślubił on Jadwigę, królową polską.

WYNIESIENI DO ŚWIĘTOŚCI

W 1611 r. Kaszyn był oblegany przez wojska polskie i litewskie. Bez powodzenia kilkakrotnie próbowały one zdobyć miasto. Jak podają kroniki, mieszkańcy w tych dniach widzieli nad Kaszynem boskie dzieło w postaci jaśniejącego nad nim blasku. Wówczas to wszyscy przypomnieli sobie o za­pomnianej patronce księżnej Annie Kaszyńskiej. Odnowili jej gród i poczęli zanosić modły do Anny o ratunek dla miasta. Palono świece, modlono się oraz śpiewano pieśni i litanie. Wróg odstąpił od murów Kaszyna. Od tego czasu zaczęto doświadczać licznych cudów w postaci uzdrowień, przypisywanych wstawiennictwu Anny.

W 1649 r. car Aleksy rozkazał przeprowadzenie badań relikwii. 12 czerwca 1650 r. z udziałem cara i carycy odbyło się uroczyste przeniesienie relikwii do soboru Wniebowzięcia w Moskwie i tam Anna Kaszyńska została kanonizowana przez patriarchę moskiewskiego, Josifa. Od tego czasu relikwie doznawały oficjal­nego kultu. Poczęto spisywać wszystkie cuda, jakich za wstawiennictwem Anny doznawał lud rosyjski. Ale i były okresy, kiedy błogosławiona Anna znajdowała się w zapomnieniu i niełasce prawosławnej Cerkwi. W 1677 r. za patriarchy Joachi­ma (1674-1690) zakazano czcić świętą. Odcięto wiernych od relikwii, zakazano obchodów świąt związanych ze świętą i modlitw do niej. Poświęconą jej imieniu cerkiew zamknięto, konsekrując ją z kolei na Wszystkich Świętych. Po wielokroć kaszynianie podejmowali próby oficjalnego przywrócenia kultu, występując do patriarchów Moskwy o wzmocnienie kultu świętej.

Jednakże, jak czytamy w kronikach, cuda nie ustawały, naród modlił się do niej, doznając licznych łask. Malowano jej ikony i oddawano jej cześć. Dalsze wzmocnienie kultu miało miejsce na przestrzeni XIX w. Podobnie jak w wieku XVIII i w tym stuleciu po wielokroć ratowała Kaszyn od epidemii cholery (lata 1831 i 1844). Podczas Wielkiej Wojny Ojczyźnianej w 1812 r. Francuzi oszczę­dzili miasto.

W 1853 r. mieszkańcy Kaszyna wystąpili do Synodu z prośbą o przywrócenie kultu św. Anny, patronki miasta. Jednakże Synod wniosek odrzucił. W 1860 r. ponowili swoją petycję, równie nieskutecznie. Po raz trzeci w 1902 r. nie udały się mieszkańcom próby oficjalnego przywrócenia kultu. Dopiero w 1908 r. Synod, po uzyskaniu poparcia ze strony cara, przywrócił kult Anny w Cerkwi prawosławnej i wyznaczył dni patronki na 12 czerwca i 2 października.

Nie sposób nie przypomnieć w tym miejscu małżonka świętej, również wy­niesionego na ołtarze, Michała Twerskiego, męczennika Cerkwi prawosławnej. A to w związku z umieszczeniem tej postaci na kartach literatury polskiej. Otóż zamordowanego w 1318 r. księcia Michała Twerskiego unieśmiertelnił Juliusz Słowacki w Królu-Duchu. Właśnie Michał, święty męczennik, Duchowy brat księcia niezłomnego i Agisa spartańskiego, jest czwartym wcieleniem Króla-Ducha, po Popielu, Mieczysławie i Bolesławie Śmiałym. Życiem i męczeństwem Michała przejął się Słowacki pod wpływem lektury historyka i pisarza Nikołaja Karam­zina (zaciekłego przeciwnika Polski i Polaków), który bardzo wysoko ocenił księcia twerskiego. Szczegółowe powiązania w poemacie dwu ostatnich „wcie­leń”, Bolesława i Michała, są bardzo różnie interpretowane – przyjmuje się taką koncepcję poety: Król-Duch w życiu Bolesław Śmiałego utracił przewagę ducha nad ciałem i dlatego za karę utracił również przewodnictwo w swoim narodzie. Musiał powtórnie wypracować w sobie utraconą cnotę, właśnie w męczeńskim żywocie Michała Twerskiego.

KASZYŃSCY W POLSCE

 Pod koniec XIV w. gaśnie potęga rodu z linii Anny Kaszyńskiej – Kaszyń­skich z miasta Kaszyn. Spokrewnieni z nimi książęta twerscy i moskiewscy podporządkowują sobie z czasem ich gniazdo rodowe. Ale czy gaśnie linia Kaszyńskich? Tego nie jesteśmy w stanie ustalić, gdyż nie przeprowadzono dotychczas szczegółowych badań genealogicznych tegoż rodu. Niemniej jed­nak, przedstawiciele tej linii, choć utracili dotychczasowe wpływy w księstwie twerskim, to nie zaginęli w burzy dziejowej. Faktem jest, że nazwisko znikło z pierwszych stron kronik ruskich, natomiast zaczęło pokazywać się na Litwie i w Polsce. Zapewne większy spokój znaleźli Kaszyńscy w rosnącym w potęgę państwie polskim, w którym wolność szlachecka rządziła się innymi prawami, niż ruska pod zwierzchnią władzą chanów Złotej Ordy.

W sferze domniemania znajduje się okres ich wędrówki poprzez Litwę do Polski. Możemy przypuszczać, że w XV w. część Kaszyńskich pozostała na Litwie, a część rozprzestrzeniła się szczególnie po Wielkopolsce. Być może za przyczyną Jagiełły – późniejszego króla Polski Władysława II, który przybywając do grodu krakowskiego w 1386 r., mógł zabrać ze sobą dalekiego krewnego z księstwa twerskiego, któregoś z Kaszyńskich – potomków Wasyla Kaszyńskiego. To przej­ście części Kaszyńskich, lub co najmniej jednego z nich, na terytorium Wielkiego Księstwa Litewskiego, mogło nastąpić już za czasów księcia Olgierda. Popierał on książąt twerskich, będąc żonatym z Julianą, córką Aleksandra, księcia twer­skiego i utrzymywał z tym księstwem ścisłe kontakty. Wielu z książąt twerskich i kaszyńskich znajdowało schronienie pod skrzydłami książąt litewskich.

Za panowania Władysława Jagiełły była prowadzona masowa kolonizacja opar­ta o tzw. osadnictwo wojskowe. Zapoczątkował tę formę zasiedlania, szczególnie pogranicza, król Kazimierz Wielki. Z kolei król Władysław Jagiełło powierzał rycerstwu zasłużonemu w bojach obszary szczególnie narażone na najazdy ze strony sąsiadów. Na ten okres przypada również stopniowe wykształcanie się nazwiska Kaszyński w brzmieniu i pisowni polskiej. Wówczas też coraz częściej, choć jeszcze bardzo rzadko, używano nazwisk dla określenia danej osoby.

Jak wspomniałem, nazwiska szlachty polskiej powstały w przeważającej liczbie od nazw miejscowości, które zamieszkiwali. Raczej w rzadkich przypad­kach od patronimów, a jeszcze rzadziej od przydomków. Tak więc, Markowscy nazywali się od Markowic, Żegoccy od Żegocic, choć z kolei nazwy tych miej­scowości zaczerpnięte zostały od imion (patronimów) pierwszych zasiadców, którzy ziemie te zasiedlili – Marek dał nazwę Markowicom, a Żegota (staropolskie imię Ignacy) Żegotom.

A jak było z Kaszyńskimi? Czy to nazwisko faktycznie przyszło, poprzez Wielkie Księstwo Litewskie, z księstwa twerskiego, z samego miasta Kaszyn? Czy też powstało ono niezależnie od tego wschodniego, z księstwa twerskie­go? Prawdopodobnie przyszło ze wschodu, gdyż nazwiska zbliżone w swoim brzmieniu, jakie poczęły w Wielkopolsce wykształcać się w XV w.: Kaszowski, Kaszewski, Kaszyc, wzięły swój początek od nazw dwóch różnych miejscowości Kaszyce, leżących w XV w. w staropolskim powiecie gnieźnieńskim i kaliskim. Kiedy w 1475 r. w pyzdrowskich aktach grodzkich znajdujemy po raz pierwszy nazwisko Kaszyński, zauważmy, iż zapisano je w formie Kaszyczski. Później, w 1486 r. napotykamy w poznańskich aktach grodzkich plebana, ks. Stanisława de Kaszymisch. Jednakże to nazwisko raczej odniósłbym do imienia Kazimierz – ks. Stanisław z Kazimierza. W 1499 r. poznajemy nazwisko Wojciecha Kaszyc-kiego z Kaszyc. W 1522 r. i dwukrotnie w 1529 r. w nakielskich aktach grodzkich napotykamy na Benedykta Kaszyckiego. Pana Benedykta jeszcze kilkakrotnie znajdujemy w dokumentach nakielskich, a w 1539 r. zapisanego nieco odmien­nie, bo jako Kaszyczki. Forma Kaszycki przetrwała po dziś, podobnie jak Kaszyc i występuje również poza granicami kraju. Jednakże wszyscy wyżej wymienieni pieczętowali się innymi herbami, niż Kaszyńscy herbu Poraj.

Pod koniec XVI w. ustają wszelkie przeinaczenia kształtujących się nazwisk i herbów, a szlachta ujednolica swoje herby i nazwiska. W poznańskich aktach grodzkich pod rokiem 1594 znajdujemy zapisaną, jako zmarłą, pierwszą żonę Łukasza Rosnowskiego, Helenę Kaszyńską, córkę nieznanego z imienia Kaczyń­skiego. W tymże samym czasie Kaszyńscy zostają odnotowani, jako osadnicy na Podkarpaciu, pośród licznych rodów szlacheckich, które przybyły tu z central­nych ziem polskich.

W XVI w. Kaszyńscy nie należeli do zamożnej szlachty polskiej i nigdy ich pośród magnaterii nie znajdujemy. Na Podkarpaciu stają się raczej szlachtą zaściankową, co innego w Wielkopolsce, w której co najmniej trzy wsie noszą­ce tę samą nazwę miejscową, Kaszyce, stanowiły u początków wykształcania się tegoż rodu ich własność. Zbliżone nazwiska: Kaszyc, Kaszycki, Kaszowski, Kaszyński u swego polskiego zarania wyszły zapewne z tego samego korze­nia – ze wsi Kaszyce w Wielkopolsce. Być może nazwy tym miejscowościom dali nasi wschodni Kaszyńscy, którzy podczas jednej z licznych podróży króla Władysława Jagiełły po kraju, towarzysząc w orszaku przybocznym, osiedlili się właśnie w Wielkopolsce.

KASZYŃSCY HERBU „PORAJ”

 Polscy Kaszyńscy pieczętowali się herbem Poraj. Lecz byli wśród nich i tacy, którzy używali herbu Pomian. To stwierdzenie winno nobilitować wszystkich, którzy noszą to nazwisko. A skoro tak, nie oczekujmy, że odnajdziemy w tych najpłytszych korzeniach dziedzictwo z nazwiska płynące – musimy go szukać głębiej. A zatem zachodzi pytanie: Czy pierwsi polscy Kaszyńscy przyszli już z nadanym herbem, czy uzyskali go dopiero w królestwie polskim?

Odnosząc się do herbu „wschodnich” Kaszyńskich, trzeba zaznaczyć, że przed Unią Horodelską nie spotykamy herbów na Litwie. Dopiero w 1413 r. pewna ilość możnych rodów litewskich prawie bez wyjątku przyjęła herby szlachty polskiej. A było tych rodów 70, jak jest to zaznaczone w akcie Unii. Zaś boja­rowie ruscy sami ustanowili dla siebie klejnoty herbowe i tylko w nielicznych wypadkach zapożyczyli je od szlachty polskiej. Później stało się tak również z Tatarami. Wobec Kaszyńskich możemy zastosować Mickiewiczowski cytat z „Pana Tadeusza”: Kiedym został szlachcicem? Sam Bóg to pamięta! Poeta, podobnie jak Wincenty Kadłubek, pieczętował się tym samym klejnotem, co Kaszyńscy, herbem Poraj.

Czym tak właściwie był herb dla szlachetnie urodzonych Polaków? Otóż odpowiedź tę znajdujemy w nazwie, jaką dla jego określenia stosowali. Polacy herb rodowy nazywali klejnotem, czyli bardzo drogim przedmiotem. Był on dziedziczony w rodzie rycerskim i związany początkowo również z dziedzictwem ziemi. Już Kromer w XVI w. zapisał, że pochodzenie większości polskich herbów jest niewiadome, gdyż nadane były dla pierwszych założycieli rodów rycerskich w okolicznościach, których nikt nie udokumentował. Herb składa się z pola, tj. tarczy, którą rycerze nosili na lewym, bliskim sercu, ramieniu. Nadto z hełmu nad tarczą i korony. Na hełmie umieszczano ogon pawi lub strusi, ale najczęściej był to wizerunek przeniesiony z tarczy herbowej – w wypadku Poraja była to srebrna róża. Ozdobą całości był dwubarwny płaszcz, czyli tzw. labry, które symbolizowały chustę przyczepianą do hełmu, spełniającą rolę osłony przed promieniami słonecznymi. Herby były nadawane rycerzom za ich poświęcenie się dla kraju i waleczność.

Opis herbu Poraj jest stosunkowo prosty. W czerwonym polu tarczy umieszczony jest centralnie symbol srebrnej (białej) róży o pięciu płatkach przedzielonych listkami zielonymi. Również w klejnocie nad hełmem w koronie widnieje identyczny wizerunek. W innych odmianach tego herbu w tarczy spotykamy trzy róże lub różę z listkami, albo korzonkami, natomiast nad koroną w niektórych wersjach znajduje się pawi ogon. Inną nazwą tego herbu jest Róźa.

Powstanie tego herbu jest datowane od 965 do 1092 r. i jest on z okresu panowania dynastii Piastów. Jednakże większość heraldyków potwierdza, że herb ten przybył do Polski z Czech wraz z bratem św. Wojciecha – biskupa męczennika. Tenże zowiący się Porajem, był synem księcia czeskiego Sławnika i przybył tu wraz z orszakiem Dąbrówki. Ponieważ bardzo mu się spodobało w naszym kraju, postanowił się tu osiedlić, wybierając sobie Wielkopolskę. Według legend herbowych synowie Sławnika mieli w herbie róże, każdy tako­wą w innym kolorze. Duże podobieństwo do niej wykazuje tu czeska legenda

  • Panach z Różą. Dotyczy ona rodu Vitkowiców i wywodzących się z niego pięciu rodów z różą w herbie. Panowie ci pochodzili z Hradc, Krumlova, Rozemberka, Landstejna i ze Straże nad Usti.

Paprocki twierdzi, że początki herbu Poraj sięgają okresu przed narodze­niem Chrystusa, kiedy to spotykano już wizerunki pięciolistnej róży. Oczywiście Poraj był znany Długoszowi, został też przez niego opisany. Pojawia się także w materiałach o bitwie pod Grunwaldem. Najstarsza zachowana pieczęć pocho­dzi z 1352 r. Aktem Unii Horodelskiej herb ten został przeniesiony na Litwę. Znane są średniowieczne pieczęcie z tym herbem: bojara litewskiego Mikołaja Byliny z 1413 r., bojarów litewskich Mikołaja Jagaiłła i Wojny Gedrojciówz 1431

  • 1433 r. Był on również adoptowany przez Michała z Michałowa z rodu Róży- ców. Poraj znany pod pojęciem Róża określano również nazwami: Rosa, Rosa Alba, Różyc, Stoice, Una Rosa.

Adam Boniecki w Herbarzu Polski wymienia pośród setek miejscowości takie, które etymologicznie zbliżone są do nazwiska Kaszyński, a są to: Kaszyc, Kaszyna, Kaszyno, Kaszynę i Kaszyny. Również podobne w brzmieniu: Kaszew Wieś, Kaszewa, Kaszewa Kuroszewska, Kaszewa Podsadkowa, Kaszewo, Kaszewy, Raszów, Kaszowa, Kaszowice, Kaszówki i Kaszowska Wola. Natomiast pośród szlachty herbowej: Kaszyców i Kaszyckich oraz Kaszowskich i Kaszewskich, pomijając zupełnie Kaszyńskich. Pomija to nazwisko również Kasper Niesiecki w Herbarzu Polski. Jednakże nazwiska wyżej wymienione nie pieczętowały się herbem Poraj. Dopiero u Marka Jerzego Manikowskiego w dziele Ci wielcy Polacy to nasza rodzina znajdujemy trzech Kaszyńskich (bez imion), którzy pieczętują się herbem Poraj.

Kasper Niesiecki, Kaszlińskich herbu Poraj znajduje w Krakowie u domini­kanów. Tam na nagrobku Katarzyny z Wierzchaczewa znajduje herby: Nałęcz po ojcu oraz drugi matki Poraj (K. Niesiecki, Herbarz Polski, Lipsk 1840, t. V, s. 55). Kaszlińskich h. Poraj znajdujemy w Kaszlinie pod Lutomią, dzisiaj już nieistniejącym, w województwie kaliskim. Stanisław Kaszliński wymieniany był w 1494 w pyzdrowskich aktach grodzkich. W 1497 r. zobowiązał się za siebie, matkę Katarzynę i braci: Mikołaja, Janka i Jerzego, oddać w zastaw w grzywnach Sławieńskiemu, łan w Kaszlinie. Jan był członkiem sądu w czasie wyprawy wo­łoskiej 1489 r., sędzią województwa kaliskiego. W 1557 r. znajdujemy Felicję Poraj Kaszlińską, żonę Tomasza z Wierzchaczewa. Kolejnym przedstawicielem tego rodu jest Serafin, dziedzic części Otorowa, którego wymieniono w 1580 r. Jednakże ród ten nagle znika z akt grodzkich i ziemskich. Nie znaczy to, że wy­miera bezpotomnie, raczej traci swoją pozycję.

KASZYŃSCY HERBU „POMIAN”

Pośród licznych Kaszyńskich są również pieczętujący się herbem „Pomian”. Analizując genealogię tego odgałęzienia rodziny Kaszyńskich możemy pokusić się o stwierdzenie, że z pnia podstawowego Kaszyńskich wyszła odnoga tego rodu, której przedstawiciele pisali się Kasińscy, i którzy przyjęli herb „Pomian”, dla odróżnienia ich od Kaszyńskich – Porajów. Po pewnym czasie powrócili oni do pierwotnego nazwiska, zachowując jednak dotychczasowy herb. Taka teza jest do przyjęcia, tym bardziej że praktyki związane ze zmianą herbu były dość powszechnie stosowane w obrębie jednej rodziny, a szczególnie w okresie wykształcania się nazwisk.

Nazwa herbu pochodzić ma od wyrażenia 'pomni nań’. Proklama, czyli za­wołanie, jest identyczna z nazwą herbu, jak i z etymologią tegoż słowa, czyli: „Pomian” lub „Pomni nań”. Herb ten był najbardziej rozpowszechniony na ziemi kaliskiej, poznańskiej, sieradzkiej, sandomierskiej i łęczyckiej. W wyniku Unii Horodelskiej, podobnie jak „Poraj”, w 1413 r. przeniesiony został na Litwę i tam również stał się powszechnym. Pierwszy obraz pieczętny poznajemy z odcisku pieczęci datowanej na rok 1386, natomiast w dokumentach sądowych wymie­niony został najwcześniej w 1402 r.

Herb „Pomian” pochodzi z Moraw i wywodzi się ze starego jedenastowiecznego herbu Wieniawa. Wyliczono, że herbem pieczętowały się 52 rody.

Jego wygląd zbliżony jest do Wieniawy i przedstawia na złotym polu tarczy głowę żubra w kolorze czarnym. Przebita jest ona mieczem pomiędzy rogami z góry prawo-ukośnie pod lewe oko. Nad hełmem w koronie ramię zbrojne z mieczem. Stara legenda herbowa mówi, że herb został nadany jednemu z Wieniawów w nagrodę za zabicie przed księciem na łowach mieczem żubra.

Inna legenda opowiada nam o rycerzu Lestku Hebdzie z Grabii. Miał on zabić swego brata Jana, dziekana gnieźnieńskiego, nie mogąc znieść jego nieprzystojne­go trybu życia. Za czyn ten potomkom Lestka zmieniono herb Wieniawa, którym wcześniej pieczętowali się. Tak więc do żubrzej głowy dodano miecz, a z nozdrzy zwierzęcia odjęto kółko.

 

 

Nazwa herbu ma pochodzić od zwrotu „pomni nań”. Bratobójstwo to jedni umiejscawiają w czasach Władysława Jagiełły, a drudzy Władysława Wygnańca. Inna wersja tej legenda mówi nam, że Lestek Hebda z Grabii, herbu „Wieniawa”, zabił swojego rodzonego brata, dziekana gnieźnień­skiego Jaranda i za karę żubrowi odjęto złote kółko, a dodano miecz.

Stuprocentowych Kaszyńskich herbu „Pomian”, których uważa się, że są tymi samymi, co familia Kasińskich, poznajemy na przełomie XVI i XVII w. Byli to bracia Jan i Feliks, którzy żyli na Rusi Czerwonej około 1620 r. Czy Feliks miał potomstwo, tego nie wiemy. Za to po Janie byli synowie: Franciszek, Krzysztof i Adam. Z kolei Krzysztof miał synów: Piotra i Ludwika, a Ludwik, który podpisał elekcję w 1669 r., pozostawił syna Bazylego, po którym byli synowie: Wojciech i Jan. Z nich Jan z Marianną Karabudzińską miał synów: Ludwika, Szczepana, Wojciecha i Bazylego, a po Bazylim z Magdaleny Zwierzchowskiej zrodził się syn Tadeusz, który służył w wojsku polskim w 1811 r.

Jak więc widzimy, udało się wychwycić tylko jedną linię potężnego drzewa genealogicznego, jakie zapewne by powstało, gdyby wykreślić linie Feliksa Ka­szyńskiego, jego potomków i wszystkich potomków i ich odgałęzień z linii Jana Kaszyńskiego. Mało tego, gdyby do tego zrobić wywód z przodków braci Jana i Feliksa Kaszyńskich, wówczas cofnęlibyśmy się daleko w wiek XV.

Seweryn hrabia Uruski w swoim potężnym dziele Rodzina. Herbarz szlachty polskiej łączy Kaszyńskich herbu „Pomian” z Kasińskimi, pieczętującymi się tymże samym klejnotem – „Pomian”. Według niego Kasiński vel Kaszyński herbu „Pomian”, noszący imię Stanisław, w 1755 r. sprzedał wieś Bukowiec Janowi Bukowieckiemu. Jego syn z Barbary Jaworskiej, pozostawił synów: Franciszka, urzędnika w rządzie guberni warszawskiej w 1848 r., Józefa -księdza i Wojciecha w 1851 r., wylegitymowanych w Królestwie Polskim.

O tych to Kaszyńskich dowiadujemy się z dokumentów, jakie musieli oni przedłożyć wysokiej komisji heraldycznej, by zostać uznanymi za szlachetnie urodzonych. Uruski zaznaczył, że uczynili tegoż wylegitymowania się ze szla­chectwa bracia: Franciszek, Józef i Wojciech w 1851 r. Zatem możemy przyjąć, że ich dziadek noszący imię Stanisław zmienił swoje nazwisko z Kaszyński, na Kasiński. Mogła ta zmiana również wyniknąć z błędnego zapisu w metrykaliach nazwiska, które od tego czasu brzmiało Kasiński, dlatego też Uruski w Herbarzu napisał Kasiński vel Kaszyński. Wskazał przy tym jednoznacznie, że zarówno Kaszyńscy jak i Kasińscy mają wspólne korzenie genealogiczne, których przod­kiem był nieznany z imienia Kaszyński.

KASZYŃSCY W „TEKACH DWORZACZKA”

Profesor Włodzimierz Dworzaczek, badacz społeczeństwa szlacheckiego dawnej Rzeczypospolitej, genealog i historyk kultury, zgromadził ogromną ilość materiałów genealogicznych szlachty wielkopolskiej. Czynił to z wielką pasją, by wypełnić lukę w wiedzy o wielkopolskich rodach szlacheckich, któ­rej brakowało w dotychczasowych herbarzach szlachty polskiej. Pośród tych materiałów nazwanych Tekami Dworzaczka, znajduje się kilkanaście wypisów z akt grodzkich i ziemskich oraz metrykalii dotyczących Kaszyńskich z obszaru Wielkopolski. Porównując tę zawartość zbioru wiedzy o Kaszyńskich, do zgro­madzonej wiedzy o innych rodach szlachty wielkopolskiej, możemy powiedzieć, że jest ona dość skromna.

W Tekach Dworzaczka pośród pierwszych odnotowanych Kaszyńskich, w zachowanych aktach grodzkich poznańskich z 1594 r., znajdujemy podobnie jak pierwszą znaną przedstawicielkę tego rodu, Annę Kaszyńską, również ko­bietę. Była nią Helena Rosnowska, z domu Kaszyńska, którą odnotowano jako zmarłą przed 1594 r. Wiedzę tę czerpiemy z poznańskich akt ziemskich, tzw. „Rezygnacji XVI w.” Helena była żoną szlachcica Łukasza Rosnowskiego i jest to cała wiedza o niej. Nie znamy jej rodziców, ani nie zachowała się wiedza o jej potomstwie.

Po blisko stu latach natrafiamy na kolejną Kaszyńską, tym razem odnotowa­ną w księdze zgonu parafii Siemowo. W księdze tej czytamy, iż 1685 r. zmarła szlachetna (nobilis) Konstancja Kaszyńska z Belęcina. Wieś ta podzielona była na kilka działów szlacheckich, z których jeden dzierżył Jan Watta Skrzydlewski. Nie znając wieku zmarłej, możemy jedynie się domyśleć, iż była ona rezydentką u jednego z miejscowych szlachciców, być może teściową.

W dokumentach wielkopolskich najwięcej wiadomości zachowało się o Pawle Kaszyńskim. Najprawdopodobniej mieszkał w Poznaniu i był dzierżawcą czę­ści Szurkowa. W poznańskich metrykaliach katolickich umieszczono przy jego nazwisku łacińskie słowo „generosus” – urodzony. W owym czasie było ono jednoznaczne ze słowem „nobilis” – szlachetny i daje nam świadectwo o jego szlacheckim pochodzeniu. Paweł urodził się około 1710 r., jako syn Michała Ka­szyńskiego i zmarłej przed 1749 r. Marianny Kurdybanowskiej. 21 maja 1744 r. zawarł w kościele pw. św. Marcina związek małżeński z Teresą Moraczewską. Ślubowi temu świadkowali szlachetnie urodzeni: Zalewski i Stanisław Jawor­ski. Teresa była córką zmarłego przed 1741 r. Pawła Moraczewskiego i Zofii Grodzieńskiej. Moraczewscy mieli jeszcze jedną córkę, niezamężną Franciszkę, z którą Teresa po połowie dziedziczyła po rodzicach. Paweł Kaszyński od 1747 r. podjął się trzyletniej dzierżawy od Kołomyjskich połowy wsi Szurkowo w po­wiecie kościańskim. Drugą połowę Szurkowa wydzierżawił w roku następnym od Cyrjaka Gostkowskiego. W roku 1749 wziął kolejną dzierżawę, tym razem części Siernicza Wielkiego w powiecie gnieźnieńskim. Trzyletni kontrakt pod­pisał z Tomaszem Górką Wygnanowskim z Wygnanowa. W 1756 r. Kaszyński w imieniu swoim, żony Teresy oraz szwagierki panny Franciszki Mraczewskiej, regulował sprawy z krewną Jadwigą Moraczewską, żoną Franciszka Kaczkowskie­go. Paweł zmarł 22 lutego 1762 r. w Poznaniu i został pochowany na cmentarzu przy kościele św. Mikołaja. Nie zachowała się w aktach grodzkich i ziemskich żadna informacja, która przekazywałaby wiedzę o potomstwie Pawła i Teresy Kaszyńskich. Jedynie szczegółowa kwerenda po wielkopolskich metrykaliach katolickich mogłaby naprowadzić na ślad przedstawicieli rodziny Pawła.

Niemniej jednak, w metrykaliach z końca XVIII w. i początku XIX wieku, zgromadzonych w zbiorach Tek Dworzaczka, znajdujemy Kaszyńskich pośród przedstawicieli szlachty wielkopolskiej. Pierwszą z takich osób jest szlachetnie urodzona (generosus) Jadwiga Kaszyńska z Mamlicza, którą spotykamy 17 paź­dziernika 1775 r. w Tucznie k. Inowrocławia, gdzie występowała w roli matki chrzestnej Jadwigi Łucji Urszuli, córki Ignacego i Marcjanny z Kurnatowskich z Dąbrówki. Jadwiga była rezydentką dworu Antoniego na Mierosławicach Mierosławskiego, sędziego ziemskiego inowrocławskiego, starosty kłeckiego i dziedzica dóbr Mamlicz. Już wcześniej, bo 18 stycznia tegoż roku w parafii Lisewo Kościelne, występowała wraz z Ksawerym Mierosławskim, jako matka chrzestna Jadwigi, córki Wojciecha i Domicyli z Płaczkowskich z Mamlicza. Ponownie spotykamy ją 8 sierpnia 1779 r. w zapiskach metrykalnych parafii Kłecko, w których występuje jako świadek ceremonii dwójki dzieci zrodzonych z Antoniego Mierosławskiego i Marianny Radońskiej. Po raz ostatni natrafiamy na Jadwigę Kaszyńską w dokumentach parafii Kępno, opatrzonych datą 23 grud­nia 1812 r. W tym samym czasie w wielu zapiskach występuje ta sama Jadwiga, lecz zapisana, zapewne błędnie, pod nazwiskiem Kaszewska.

Ten różny zapis nazwiska Kaszyńskich naprowadza nas na kolejnego przedstawiciela tego rodu, który występuje również w metrykaliach, a którego nazwisko ulegało daleko idącej ewolucji. I tak w 1808 r. w metrykaliach parafii Rossoszyca został wymieniony, jako świadek ślubu katolika Floriana Szelskiego i kalwinki Marianny Kosseckiej, jaśnie wielmożny pan Kaszyński, dziedzic wsi Chlewo. W tym też czasie w dobrach Chlewo dziedzicem dóbr był Feliks Kasz­nicki (w tym brzmieniu nazwiska zapisany), którego żoną była Józefa Kasznicka z domu Szeliska, którą później zapisano, jako Karsznicka, a ich syna Walentego – Karśnicki, Karśnicki, którego syn Antoni pisał się jako hrabia Antoni Karśnicki, posesor Chlewa. Natomiast córka Feliksa i Józefy – Antonina, która wyszła za mąż za Mikołaja Garlickiego, zamieszkała w dobrach ciotki Marianny Kaszyń­skiej – folwark Nowolepsze.

W wypadku Kaszyńskich, którzy zostali odnotowani w Tekach Dworzaczka, należałoby przeprowadzić dogłębną analizę genealogiczną, która pokazałaby jak rozległym był ród Kaszyńskich z Wielkopolski. Wyszukując różnie piszą­cych się, w różnych okresach, przedstawicieli tegoż rodu, możemy dotrzeć do średniowiecznych antenatów współczesnych Kaszyńskich.

XIX-WIECZNI KASZYŃSCY

Dziewiętnasty wiek przyniósł największe rozproszenie Kaszyńskich po wszystkich ziemiach polskich. Pod koniec tegoż stulecia ruszyła również emi­gracja zarobkowa przedstawicieli tegoż rodu, zarówno do centralnych i zachod­nich Niemiec, jak i za ocean do krajów obu Ameryk. Coraz częściej nazwisko to zaczyna pojawiać się w modnych wówczas księgach adresowych oraz wykazach mieszkańców danych miast. Wśród mieszkańców osiemnastowiecznego Poznania znajdujemy szynkarza Stefana Kaszyńskiego. Natomiast w spisie ludności War­szawy z 1854 r. natrafiamy na Annę Kaszyńską, zamieszkującą w domu 1055e przy ul. Grzybowskiej oraz handlarza masła Jana Kaszyńskiego z ul. Targowej 958/959. Ale już wówczas najwięcej Kaszyńskich znajdujemy w Wielkopolsce. W tamtych latach pośród ludności zamieszkującej ziemie polskie możemy doli­czyć się zaledwie kilkaset osób noszących to nazwisko. Przypuszczam, że mogło ich być około 500. Dla porównania obecnie w granicach państwa polskiego mamy 1778 Kaszyńskich.

Dane o blisko 160 małżeństwach, z których jeden z małżonków nosi nazwi­sko Kaszyński – Kaszyńska znajdujemy w Poznan Marńage Indexing Project, czyli w tzw. Projekcie Poznań. Jest to ciągle uzupełniana cyfrowa baza danych, czerpanych z wielkopolskich archiwów państwowych i kościelnych, dotycząca związków małżeńskich zawartych w latach 1835-1884. Obszar, którym objęto indeksacją małżeństwa, obejmuje dawną pruską Prowincję Poznańską, w kra­jowej historiografii nazywaną Wielkim Księstwem Poznańskim. Informacje w niej zawarte są niezwykle przydatne dla wszystkich, którzy próbują stworzyć własne drzewa genealogiczne, zidentyfikować miejscowości pochodzenia swo­ich przodków, jak i ich samych. Ta internetowa baza danych objęła na koniec listopada 2008 r. 338.048 małżeństw, na około 700.000, które sukcesywnie są wprowadzane.

W tejże bazie za lata 1822-1889 możemy odnaleźć 66 mężczyzn o nazwisku Kaszyński i kilkunastu o zbliżonym brzmieniu (szczególnie Kuszyński]. Najwięk­sze skupisko tego nazwiska występuje w parafii pw. św. Mikołaja w Brudzewie, powiat turecki. Z tej parafii wywodzi się znakomita część współczesnych polskich Kaszyńskich. Utrudnieniem w odtworzeniu najstarszych dziejów tutejszych Kaszyńskich może być brak starych metrykalii, które w 1720 r. strawił pożar gotyckiej świątyni. W latach 1830-1865 w parafii Brudzew zawartych zostało 15 małżeństw, w których panami młodymi byli Kaszyńscy oraz 6 małżeństw z pannami noszącymi nazwisko Kaszyńska. Spośród nich najstarszą parą byli: Walenty Małecki, lat 60, który poślubił 52-letnią Rozalię Kaszyńską, wdowę po Brzyckim, oraz Karol Kaszyński, liczący w dniu ślubu 58 lat i jego 36-letnia małżonka Jadwiga Nowak.

Drugą miejscowością pod względem ilości Kaszyńskich było Gniezno. Wiatach 1843-1883 zawartych zostało tutaj 9 małżeństw, w których panami młodymi byli Kaszyńscy oraz 8 małżeństw z pannami noszącymi nazwisko Kaszyńska. Powyżej czterech małżeństw zawarto w tymże okresie w para­fiach: Kłecko, Niechanowo, Ostrowite Prymasowskie, Palędzie Kościelne, Sulmierzyce, Trzemeszno, w których nowożeńcami byli panowie Kaszyńscy i panny Kaszyńskie.

W Projekcie Poznań mamy aż 88 kobiet o nazwisku Kaszyńska i kilkanaście o podobnym brzmieniu, które zawarły związek małżeński na badanym obszarze w latach 1830-1883.

PRZECIW ZABORCY

Zrywy niepodległościowe, jakie w minionych wiekach przelały się przez ziemie polskie, nie obyły się bez czynnego udziału Kaszyńskich. Opór przedsta­wicieli tegoż rodu przybierał różny wymiar, który możemy osadzić pomiędzy głoszeniem Słowa Bożego w języku polskim, kultywowaniem tradycji dziadów i pradziadów a pracą organiczną i pracą u podstaw, będącymi najważniejszymi elementami „najdłuższej wojny nowoczesnej Europy”, aż po chwycenie za broń i stawienie czoła zaborcom.

Szczególnie w II połowie XIX w. i na przełomie XX w. wielokroć znajdujemy Kaszyńskich w różnych polskich organizacjach, towarzystwach i stowarzy­szeniach. W Wielkim Księstwie Poznańskim pośród nich na czoło wysuwają się kółka rolniczo-włościańskie, banki ludowe i spółki rolniczo-handlowe, zwane popularnie „Rolnikami”. W wicepatronacie gnieźnieńsko-witkowskim członkiem Kółka Rolniczego w Dziekanowicach był Michał Kaszyński i jego syn Wawrzyniec – rolnik gospodarujący na 89 morgach. W Kółku Rolniczym w Niechanowie funkcję wiceprezesa pełnił Wojciech Kaszyński, włościanin na 97 morgach własnych i 32 morgach dzierżawionych. Do tegoż kółka na­leżał również dzierżawca 50-morgowego gospodarstwa rolnego Franciszek Kaszyński z Miroszków. W Kółku Rolniczym w Pawłowie znajdujemy Józefa Kaszyńskiego, gospodarującego na 80 morgach. W wicepatronacie mogileń­skim, w Kółku Rolniczym w Osowcu, członkiem był miejscowy kołodziej An­drzej Kaszyński. Do Kółka Rolniczego w Trzemesznie należał rolnik z Popielewa Wincenty Kaszyński, który siedział na 160-morgowym gospodarstwie oraz Andrzej Kaszyński z Mijanowa gospodarujący na 100 morgach. W kolejnym wicepatronacie szubińsko-żnińskim, w Kółku Rolniczym w Kołdrąbiu, funkcję sekretarza pełnił Władysław Kaszyński, który w 1928 r. został wyróżniony za wieloletnią i oddaną pracę na rzecz rolnictwa wielkopolskiego. Do kółka tego należał również jego syn Marceli, który dzierżył 220-morgowe gospo­darstwo rolne. Kółka te były czysto polskimi organizacjami skupiającymi nie tylko włościan i rzemieślników, ale także ziemiaństwo, duchowieństwo i inteligencję. Ich działalność oświatowa przyczyniła się do podniesienia poziomu rodzimego rolnictwa, który pozwalał na rywalizowanie z pruskim bauerstwem.

Wśród powstańców styczniowych 1863 r. znajdujemy czterech Kaszyńskich, choć mogło być ich więcej, a jedynie z braku dokumentów nie jesteśmy w stanie odtworzyć ich pełnej listy. Weteranem walk był Konstanty Kaszyński, który dosłużył się stopnia oficerskiego. W Wielkopolsce wymienia się Władysława Kaszyńskiego, urzędnika gospodarczego z Czachór. Kolejnych dwóch Kaszyńskich poznajemy jedynie z nazwiska, gdyż nie zachowały się w spisach ich imiona. Pierwszy zginął 23 maja 1863 r. w pierwszym poruszeniu powstańczym na Wołyniu, natomiast drugi Kaszyński złożył swoje życie na polach bitewnych pod Hutą Ireną, 22 października 1863 r.

W kronice parafii Płonkowo koło Gniewkowa odnotowano dni poprzedzające wybuch Powstania Wielkopolskiego. Wówczas zapisano, że po wybuchu Rewo­lucji Niemieckiej Polacy poczęli masowo opuszczać szeregi niemieckiej armii. W jedną niedzielę grudnia w parafii Płonkowo uroczyście witano przybyłych z wojny Polaków. Wszyscy mieli na sobie mundury germańskie ogołocone z godeł i szarż oraz broń. Zebranych w szkole żołnierzy witał proboszcz ks. Leonard Kaszyński, a następnie w kościele wygłosił płomienne, patriotyczne i wzrusza­jące kazanie. Nawoływał w nim do służby Ojczyźnie, co w późniejszym efekcie zaowocowało zrywem powstańczym i wyzwoleniem Gniewkowa i okolic.

Szczególnie ciekawą historię powstańca wielkopolskiego Antoniego Kaszyń­skiego odnotował Sylwester Bizan. Otóż pisze on, że Powstanie Wielkopolskie wybuchło w Brodnicy 9 stycznia 1919 r. Po krótkich walkach, tego samego dnia dowództwo miejscowego Grenzschutzu podjęło w Magistracie pertraktacje z do­wództwem powstańczym. W tym samym czasie miejscowy mistrz kowalski Antoni Kaszyński, który dopiero co wrócił z wojny światowej, przebrał się w mundur żołnierski, w którym powrócił z frontu i w zmowie z leśniczym z lasu księżego postanowił wykraść broń i amunicję z koszar Grenzschutzu. Do tego celu wypro­wadził z taborów wojskowych wóz z parą koni i udał się do koszar. Wpuszczono go bez problemu, gdyż pod nieobecność pertraktującej kadry nie miał kto spraw­dzić przybyłego po broń żołnierza. Podjechał on pod magazyny, gdzie załadował cały wóz broni i amunicji, z którą udał się do leśniczówki, a tam ukrył ładunek w stodole. Tak obrócił trzy razy. Za ostatnim razem, kiedy przejeżdżał zładunkiem nieopodal młyna Niskie, wóz ugrzązł w błotnistym podłożu. Przechodzący akurat patrol Grenzschutzu, widząc trudzącego się żołnierza, pomógł mu wypchnąć wóz. I tak szczęśliwie zajechał pod leśniczówkę, a w nocy z leśniczym zakopali broń. Gdy w 1920 r. wkroczyły na te tereny wojska polskie gen. Hallera, Antoni Kaszyński przekazał cały zmagazynowany ładunek żołnierzom.

Ten sam Antoni był od 13 lipca 1920 r. członkiem brodnickiego Bractwa Kurkowego, do którego należeli także jego bliscy, Stefan i Teodor Kaszyńscy, również rzemieślnicy w zawodzie kowalskim. Teodor w 1937 r. podczas za­wodów o króla kurkowego zdobył tytuł „II rycerza”. Był on również członkiem chóru Towarzystwa Śpiewu Świętej Cecylii w Brodnicy, którego 26 lipca 1880 r. współzałożycielką była Berta z Gąsiorowskich Kaszyńska. Żyła jeszcze w 1948 r. jako jedna z założycielek tego wielce zasłużonego dla krzewienia polskości na ziemi brodnickiej, chóru. Teodor w latach 1915-1925 był sekretarzem, a od 1937 skarbnikiem chóru. Przez wiele lat był również dyrygentem, a po II wojnie światowej prezesem Okręgu Śpiewaczego w Brodnicy (1947). Wespół ze Stefa­nem Kaszyńskim od 1918 r., jako członkowie miejscowego „Sokoła”, wchodzili w skład tajnej organizacji wojskowej dla miasta Brodnicy i byli późniejszymi powstańcami.

Wielu Kaszyńskich, którzy stawili czoła zaborcy i najeźdźcy, spotkał zaszczyt noszenia wysokich odznaczeń bojowych. Za udział w Powstaniu Wielkopolskim i w wojnie przeciw bolszewikom Orderem Virtuti Militari odznaczony został porucznik Maksymilian Kaszyński, żołnierz 59. Pułku Piechoty Wielkopolskiej.

W powstańczym oddziale trzemeszeńskim, który brał udział w wyzwalaniu pogranicza kujawsko-wielkopolskiego, znalazło się dwóch Kaszyńskich, Wojciech i Antoni z pow. mogileńskiego.

W SŁUŻBIE BOGU

Wielokroć wspominana, pierwsza przedstawicielka rodu księżna Anna Ka­szyńska, żona księcia Michała Twerskiego, po tragicznej śmierci małżonka za­mknęła się w murach klasztornych, oddając się do końca swego żywota służbie Bożej. Po śmierci wyniesiona na ołtarze znalazła się w poczcie błogosławionych Cerkwi prawosławnej. To oddanie Bogu przekazywane było dalej, przez wszyst­kie pokolenia Kaszyńskich. Również i polscy Kaszyńscy licznie reprezentowani byli wśród duchowieństwa Cerkwi i Kościoła katolickiego w Ojczyźnie i poza jej granicami.

Pierwszym odnotowanym w 1582 r. duchownym z tego rodu był proboszcz w Lamkowie koło Barczewa na Warmii, ks. Łukasz Kaszyński. Znajdujemy go w dokumencie biskupa Marcina Kromera, z którego dowiedzieć się możemy o przywilejach dla miasta Barczewa oraz o tym, że tamtejszy burmistrz dzier­żawił karczmę przy kościele w Lamkowie, w którym posługę duszpasterską sprawował pleban Łukasz Kaszyński.

Najstarszą praktyką Kościoła było obsadzanie poszczególnych parafii za spra­wą patronów, którzy posiadali tzw. prawo do prezenty, czyli zaproponowania biskupowi diecezjalnemu kandydata na wakującego plebana. Czy prawo prezenty posiadali również Kaszyńscy? Z braku dokumentów dziś trudno to stwierdzić. Na typowy dokument prezenty, w którym znajdujemy ks. Kaszyńskiego, tym razem duszpasterza Kościoła greko-katolickiego, trafiamy w Archiwum Akt Głównych w Warszawie. Jest to wniosek Franciszka Salezego Potockiego, wiel­kiego magnata polskiego, do biskupa przemyskiego Kościoła greko-katolickiego z 17 marca 1757 r. o obsadzenie parafii w Świdnicy. W piśmie tym Potocki informuje biskupa Onufrego Szumlańskiego, że w dobrach jego dziedzicznych klucza wielkoockiego, nastąpił wakat w cerkwi w Świdnicy. Dlatego też on, jako patron uprawniony do prezenty, przedstawia w celu zatwierdzenia ze wszech miar uczciwego, z przystojnych obyczajów zalecanego Teodora Kaszyńskiego, aby ten a nie inny był instalowany i poświęcony. Nadto potwierdza Potocki, że jeżeli Kaszyński otrzyma namaszczenie biskupie, to on wszystkie do tej cerkwi przynależne: pola, ogrody, sianożeńcy, jako dawniejsi zażywali antecesorowie, zachowuje i od wszelkich powinności dworskich, gromadzkich ciężarów uwalnia. Pozwalając przy tym na piwa ważenie, dwa razy do roku, na Praznik i Święta Wielkanocne lub na chrzciny, gorzałki kurzenie.

W Liber Mortuorum Klasztoru Ojców Cystersów w Koronowie natrafiamy na zakonnika, profesa koronowskiego brata Kazimierza Baldwina Kaszyńskiego. Urodził się on 2 marca 1732 r., profesję cysterską obrał w 1755 r., natomiast wyświęcony na kapłana został 11 września 1759 r. w katedrze chełmińskiej wraz z dwoma innymi cystersami: ks. Przemkowskim i ks. Czarneckim. Zmarł przedwcześnie 10 września 1770 r., przeżywszy zaledwie 38 lat, w tym 11 lat w stanie kapłańskim. W archidiakonacie kamieńskim z dekanatami: człuchowskim, tucholskim i kamieńskim, który stanowił w XVIII w. część integralną Archidiecezji Gnieźnieńskiej, znajdujemy ustanowionego 28 września 1789 r. poborcą należności kościelnych ks. Augustyna Kaszyńskiego z parafii w Wy­sokiej.

Spośród księży katolickich godnym wspomnienia jest ks. Sebastian Kaszyński. Był on proboszczem w parafii pw. Narodzenia Najświętszej Marii Panny w Skul­sku, niewielkim miasteczku leżącym na pograniczu zaboru rosyjskiego i pruskiego – nieopodal Strzelna. W nocy z 23/24 kwietnia 1784 r. spłonął tamtejszy kościół drewniany wraz z plebanią. W 1799 r. ks. Sebastian Kaszyński rozpoczął budowę plebanii, a w 1804 r. budowę nowego obecnie istniejącego kościoła. W ołtarzu głównym nowego kościoła, podobnie jak w kościele poprzednim, umieszczono figurę Matki Bożej Bolesnej. Dziś miejsce to stanowi Sanktuarium Maryjne, którego patronka jest opiekunką służb i zastępów mundurowych.

Z początkiem XIX w. również na wsi galicyjskiej znajdujemy duszpasterza z rodu Kaszyńskich. Wówczas to przemarsze różnych wojsk, rabunek żywno­ści i częste wylewy okolicznych rzek pogłębiały tutejszą nędzę i głód. W 1813 roku nastąpiła wielka powódź, wylały Wisła i San. W księgach metrykalnych możemy wyczytać, że teren między Wisłą i Sanem, z dopływami Łęgiem i Trześniówką, stanowił jedno wielkie jezioro. 2 sierpnia 1814 r. proboszcz z Trześni, ksiądz Kaszyński w świadectwie do cyrkułu napisał, że wszyscy mieszkańcy Trześni z powodu klęsk żywiołowych są żebrakami i nie są wstanie zapłacić podatku.

W późniejszym okresie znajdujemy wspominanego już ks. Leonarda Kaszyń­skiego. Urodził się on w 1887 r. w Mogilnie, a święcenia kapłańskie odebrał w 1913 r. Był wikariuszem w Kościelcu [1914], Zdunach [1917] i opisywanym Płonkowie [1918-1920], następnie kapelanem wojskowym w Poznaniu [1920- 1925] oraz administratorem i proboszczem w Kamieńcu w pow. mogileńskim. Po wojnie wyemigrował do USA, gdzie zmarł w 1958 r. Kolejny duchowny to ks. Ludwik Kaszyński, ur. w 1900 r. w Popielewie, parafia Trzemeszno. Wyświę­cony został 23 lutego 1929 r. i objął wikariat w parafii św. Marcina w Górze koło Żnina. Następnie był administratorem [od 1935] i proboszczem w Kotlinie, gdzie zmarł w 1973 r. Nieco mniej wiemy o ks. dziekanie Jarosławie Kaszyńskim, który był proboszczem w Rossoszycy.

Wspomnianych już wcześniej Kasińskich znajdujemy również wśród księży Guberni Warszawskiej. W archidiecezji warszawskiej w parafii Zerzno (Zezerzeń) administratorem od 1886 r. był ks. Zacheusz Kasiński, urodzony 24 sierpnia 1862 r. W parafii Błonie znajdujemy Józefa Kasińskiego, ur. 10 listopada 1867 r., który od 1892 r. był w tamtejszej parafii wikariuszem. W Guberni Kaliskiej w parafii Borysławie administratorem od 1886 r. był ks. Jan Kasiński, ur. 9 lu­tego 1843 r.

Także w XX w. wielu przedstawicieli rodu Kaszyńskich, i to w różnych czę­ściach Polski, obrało swoje życie dorosłe w służbie Bożej. Kaszyńskich znajdu­jemy wśród księży diecezjalnych, braci i ojców zakonnych jak również panny Kaszyńskie, jako służebniczki licznych zgromadzeń żeńskich.

 

W II RZECZYPOSPOLITEJ

Zaledwie ucichły odgłosy wojenne, a ze wschodu nawałnica bolszewicka wtargnęła na ziemie polskie z zamiarem podbicia Europy. Tworząca się armia polska stawiła czoła najeźdźcy, a pośród tych, którzy przeganiali go z tej części Europy nie brakło Kaszyńskich. Wspomniany powstaniec wielkopolski porucznik Maksymilian Kaszyński z 59. Pułku Piechoty Wielkopolskiej, odznaczony został za udział w Powstaniu Wielkopolskim i wojnie polsko-bolszewickiej Orderem Virtuti Militari V klasy.

W wojnie tej uczestniczył również Teodor Kaszyński, który zarówno z ka­rabinem, jak i z piórem w ręku wspierał żołnierza polskiego zmagającego się z nawałnicą bolszewicką. Był on zecerem, dziennikarzem, publicystą i redakto­rem. Urodził się w 1886 r. we Lwowie. Swoją pasję pisarską realizował pisząc w latach 1907-1912 felietony do lwowskiego organu PPS „Głos”. Od 1910 r. zamieszczał swoje „Kroniki” w popularnym tygodniku „Wiek Nowy”. Przez kolejne lata 1913-1914 pisywał do krakowskiego czasopisma „Naprzód”, a od 1918 r. artykuły i felietony w „Dzienniku Ludowym” we Lwowie.

Za namową grona lubelskiej inteligencji przeniósł się do Lublina i tam od 26 sierpnia 1919 r. zaczął redagować „Dziennik Polski – niezależny organ de­mokratyczny”. Funkcję redaktora naczelnego i odpowiedzialnego za ukazywanie się tegoż dziennika pełnił do 20 sierpnia 1920 r. Po ustąpieniu z funkcji, nadal współpracował z pismem. Charakter jego publicystyki spowodował interwencję cenzury wojskowej z zawieszeniem pisma włącznie.

Teodor Kaszyński wziął udział w wojnie polsko-bolszewickiej, w tzw. ofensy­wie jesiennej walczył w szeregach II armii gen. Edwarda Rydza-Śmigłego. Jednym z jego zadań było współredagowanie codziennej gazety frontowej „Front”.

Po zakończeniu działań wojennych przez pewien czas przebywał w Wilnie. W 1923 r. powrócił do Lublina i współredagował dziennik „Z. Lub.”. Następnie pełnił funkcję redaktora i pełnomocnika wydawcy. W 1924 r. wznowiono druk dziennika tytułując go „Nowa Ziemia Lubelska”. Początkowo Kaszyński kierował redakcją i wydawnictwem, lecz wkrótce ustąpił i do 1928 r. współpracował z pi­smem. W międzyczasie podjął współpracę [1926-1930] z lubelskim tygodnikiem „Straż nad Bugiem”, organem Okręgowego Zarządu Polskiego Towarzystwa Opieki nad Kresami. W latach 1928-1930 również współpracował z miejscowym organem PPS „Jutro Polski”.

Zmarł 23 czerwca 1930 r. w Skarżysku Kamiennej, a spoczął na cmentarzu przy ul. Lipowej w Lublinie.

Okres międzywojnia obfitował w wiele ciekawych postaci sygnujących się nazwiskiem Kaszyński. Zawód prawniczy reprezentował notariusz Zygmunt Ka­szyński, który swoją kancelarię notarialną prowadził w Liszkach [Małopolska]. Natomiast przedstawicielem budowlańców był Władysław Kaszyński z Brudzewa. Jego największą budowlą był potężny gmach Państwowego Gimnazjum i Liceum im. Tadeusza Kościuszki w Turku.

PODCZAS II WOJNY ŚWIATOWEJ

Podobnie jak cały naród polski, Kaszyńscy przechodzili gehennę wojenną, już z początkiem wojennych zmagań wielu Kaszyńskich złożyło na ołtarzu Ojczyzny swoją ofiarę życia.

Na wstępie zacznijmy od Brudzewa. Jego mieszkańcy licznie uczestniczyli w obronie Ojczyzny we wrześniu 1939 roku. Czterej z nich: Antoni, Jan, Józef i Leon z frontów II wojny światowej nigdy nie powrócili. Nadto poza granicami kraju o wolność Polski bił się Mieczysław Kaszyński, żołnierz generała Włady­sława Andersa, uczestnik bitwy pod Monte Cassino.

Wojenna ścieżka starszego Strzelca Władysława Kaszyńskiego, rocznik 1914, była bardzo krótka, gdyż urwała się nagle z 7 na 8 września 1939 r. Władysław był żołnierzem młodym i w boju nieokrzepłym. Wchodził w skład Grupy Operacyjnej „Boruta” gen. Mieczysława Boruty-Spiechowicza z Armii „Kraków” gen. Antoniego Szyllinga. Żołnierze tej grupy dążyli forsownym marszem, aby pod Bobrownikami i Biskupicami Radłowskimi przeprawić się przez Dunajec i zająć na jego prawym brzegu stanowiska obronne. Również w tym kierunku zbliżały się niemieckie wozy bojowe. Doszło do walk na przedpolach Radłowa i w centrum miasteczka. Niemcy zostali wyparci, jed­nakże ich wzmożony kontratak powiódł się i opanowali na powrót Radłów. Część żołnierzy polskich zabarykadowało się w szkole, wielu wycofało się ku Dunajcowi.

W nocy żołnierze polscy wysadzili drewniany most na rzece. O świcie 8 września udało się opanować teren wzdłuż drogi z Radłowa do Biskupic. Po kilkunastogodzinnym natarciu Niemcy powstrzymali Polaków. Płonęła część zajętego przez Niemców Radłowa, w którym w zabarykadowanej szkole po­została garstka żołnierzy polskich. Bronili się zaciekle i nie chcieli poddać się, mimo pertraktacji za pośrednictwem miejscowego proboszcza. Kolejna próba zdobycia szkoły zakończyła się fiaskiem. Wówczas żołnierze wroga użyli miotaczy ognia. Z wnętrza płonącego budynku dało się słyszeć śpiew polskich żołnierzy: Nie rzucim ziemi skąd nasz ród… W bitwie o przeprawę na Dunajcu poległo 243 polskich żołnierzy, a wśród nich nasz bohater starszy strzelec Władysław Ka­szyński. Pochowany on został w kwaterze wojskowej cmentarza parafialnego w Radłowie, na którym miejscowe społeczeństwo wystawiło pomnik bohaterom tamtych dni.

Ofiarą tej okrutnej wojny, ofiarą „bitego w plecy noża”, ofiarą tzw. Golgoty Wschodu, której życie odebrali oprawcy z NKWD, był również przedstawiciel rodu Kaszyńskich. Pochodził on z Wielkopolski ze Stemplewa, w dawnym po­wiecie tureckim [obecnie woj. łódzkie). Był to porucznik inżynier Arkadiusz Kaszyński, ur. 27 marca 1907 r. Rodzice jego żyli w parafii Brudzew, w której to w XIX w. zamieszkiwało najwięcej Kaszyńskich z Wielkiego Księstwa Poznań­skiego. Zginął w Katyniu w 1940 r., a pamięć o nim przypomina nam tabliczka umieszczona na ścianie Katedry Polowej Wojska Polskiego w Warszawie. W okupowanej Polsce wielu Kaszyńskich doznało ogromu represji. Począw­szy od zsyłek do Generalnej Guberni, na przymusowe roboty w głąb Rzeszy, do więzień czy obozów koncentracyjnych. W Kaliszu w Więzieniu Karno-Śledczym w tzw. Stammlager Kalisch w 1941 r. przetrzymywano dwie więźniarki o na­zwisku Kaszyńska. Była to Barbara, zamieszkała w Warszawie, którą posądzono o fałszowanie dokumentów, oraz mieszkanka Łodzi Helena, której zarzucono nielegalny ubój.

Ale byli i tacy z pośród przedstawicieli tego rodu, którzy pod groźbą zsyłki do obozu, czy więzienia, a nawet kary śmierci kontynuowali naukę w tzw. systemie tajnego nauczania. Jednym z nich był Romuald Kaszyński, który w 1942 r. w oku­powanej Warszawie ukończył tajne Prywatne Liceum Władysława Giżyckiego.

Znajdujemy i takich, którzy z narażeniem własnego życia, jak i życia naj­bliższych nieśli pomoc okrutnie prześladowanej ludności żydowskiej. Wśród nich znalazł się Stanisław Kaszyński, sekretarz gminy Chełmno nad Nerem. W miejscowości tej funkcjonował pierwszy na ziemiach wcielonych do III Rze­szy obóz zagłady Żydów. Trzeba sobie uzmysłowić, że wspomaganie ludności żydowskiej przez Polaków na obszarze Kraju Warty było wręcz niemożliwe, a jeżeli się ktoś takiego dzieła podjął narażony był na najsurowsze represje, zarówno o charakterze policyjnym, jak i sądowym, aż po karę śmierci włącznie. Przypadki pomocy miały charakter inicjatyw indywidualnych, a to dlatego, że nie istniała tam forma pomocy zorganizowanej. Celem działania Stanisława Kaszyńskiego było informowanie opinii publicznej państw Zachodnich o okru­cieństwach Niemców na przetrzymywanych tu Żydach. Okupanci starannie ukrywali jakiekolwiek informacje o obozie w Chełmnie. To centralne miejsce kaźni ludności żydowskiej, zwożonej tu z całego Kraju Warty, miało kolosalny wpływ na psychikę miejscowej ludności polskiej. Funkcjonariusze spod zna­ku SS i policja niemiecka poddawali mieszkańców Chełmna ostrym rygorom

  • zakazom mającym uniemożliwienie wszelkich kontaktów Polaków z Żydami przetrzymywanymi w obozie, jak i zbiegami szukającymi u nich schronienia. Zakazy te egzekwowano wyjątkowo restrykcyjnie.

Stanisław Kaszyński był człowiekiem wykształconym i cieszył się w tutejszym środowisku ogólnym poważaniem i szacunkiem. Kiedy odkrył, co faktycznie dzieje się za zasiekami obozowymi, uznał, iż ciąży na nim obowiązek zaalar­mowania podziemia i państw zachodnich. W tym celu wysłał on w styczniu 1942 r. sprawozdanie opisujące faktyczny charakter tego miejsca, a szczególnie informował o dokonywanej tu zbrodni ludobójstwa.

Niefortunnie zaadresowany przez niego list do Międzynarodowego Czerwo­nego Krzyża dostał się w ręce policji niemieckiej. W styczniu 1942 r. Stanisław Kaszyński został aresztowany. Po kilku dniach mieszkańcy Chełmna byli świad­kami, jak dwóch funkcjonariuszy SS prowadziło go drogą w kierunku urzędu gminy. Kaszyński wyrwał się i próbował uciec, ale został zastrzelony. Dorota Siepracka podczas wykładu „Stanisław Kaszyński wobec zagłady Żydów w obozie zagłady w Chełmnie nad Nerem” mówiła:

W przekonaniu miejscowej ludności zajście to nie było przypadkowe i miało być dla niej ostrzeżeniem, odstręczającym w przyszłości Polaków od jakich­kolwiek prób wspierania ludności żydowskiej. Kilka dni po zatrzymaniu Ka­szyńskiego, aresztowana została także jego żona, Karolina, która była w ciąży. Została przewieziona do Łodzi, gdzie przebywała w więzieniu dla kobiet przy ul. Gdańskiej 13 od 22 lutego 1942 do 15 czerwca 1942 r., skąd przeniesiono ją do więzienia gestapo przy ul. Sterlinga i ślad po niej zaginął. Zginęła w bliżej niewyjaśnionych okolicznościach. Kaszyńscy osierocili czwórkę dzieci: Zbigniewa – wówczas lat 13, Marię – 11 lat, Barbarę – lat 5 i Stanisława – 2 lata.

W sierpniu 1991 r. na terenie byłego obozu w Chełmnie nad Nerem wznie­siono obelisk poświęcony Stanisławowi Kaszyńskiemu. Upamiętnia on czyny człowieka, który wbrew niesprzyjającym okolicznościom starał się postępować w zgodzie ze swoim sumieniem.

W dziejach podziemia wojennego Kielecczyzny złotymi zgłoskami zapisał się jeden z najsłynniejszych dowódców Armii Krajowej z Gór Świętokrzyskich, major Eugeniusz Kaszyński, pseudonim Nurt.

Eugeniusz Giedymin Kaszyński urodził się 22 sierpnia 1909 r. w Łodzi. Zmarł 24 marca 1976 r. w zupełnym zapomnieniu w Londynie, choć był oficerem rezer­wy Wojska Polskiego w stopniu podporucznika, w czasie okupacji cichociemnym, zastępcą dowódcy, a następnie dowódcą Świętokrzyskiego Zgrupowania Armii Krajowej, dowódcą I batalionu 2. Pułku Piechoty Legionów AK, działając pod pseudonimami Zygmunt i Nurt.

Od wczesnych lat młodzieńczych pokochał mundur. Po maturze w 1931 r. wstąpił do Szkoły Podchorążych Rezerwy Piechoty nr 2 w Biedrusku pod Pozna­niem. Ukończył ją w roku następnym i otrzymał przydział do 31. Pułku Piechoty Strzelców Kaniowskich w Łodzi, a 1 stycznia 1935 r. awans na podporucznika. W 1937 r. znalazł się w rezerwie kadrowej Wojska Polskiego. Wówczas też wstąpił w szeregi Związku Strzeleckiego z ramienia, którego był instruktorem PW i WF – niezwykle popularnej i masowej organizacji sieciowej w okresie międzywojennym.

1 kwietnia 1938 r. został ponownie powołany w szeregi Wojska Polskiego. Został oficerem kontraktowym w 49. Pułku Piechoty Strzelców Huculskich w Kołomyi. W niedługim też czasie został komendantem hufca PW i WF w Ho­rodence.

Z wybuchem II wojny światowej walczył w szeregach Batalionu Obrony Narodowej, w tzw. Grupie Operacyjnej „Stryj”, dowodzonej przez gen. Stefana Dembińskiego. 19 września 1939 r., po przekroczeniu granicy polsko-węgier­skiej, przebywał w obozie dla internowanych oficerów polskich na Węgrzech. Jesienią przedostał się do Francji, gdzie zgłosił się do 8. Pułku Piechoty w 3. Dywizji Legionów. Z dywizją tą walczył w czerwcu 1940 r. w kampanii francuskiej przeciwko Niemcom. Po kapitulacji Francji został ewakuowany do Wielkiej Brytanii. Tam zasilił szeregi 4. Brygady Kadrowej Strzelców, a następ­nie Samodzielnej Brygady Spadochronowej dowodzonej przez gen. Stanisława

Sosabowskiego. Po przejściu kursu spadochronowego został instruktorem w ośrodku szkoleniowym spadochroniarzy w Ringway koło Manchesteru. Jego praca polegała na szkoleniu cichociemnych. W niedługim czasie sam przeszedł pełne szkolenie w tym zakresie i 24 sierpnia 1942 r. złożył stosowną dla Armii Krajowej rotę przysięgi. W nocy z 1 na 2 października w ramach akcji „Chisel” został zrzucony na teren Polski. Z miejsca zrzutu dostał się do Warszawy, gdzie przebywał do końca listopada. Tam otrzymał przydział do Komendy Okręgu Radomsko-Kieleckiego AK.

Z dniem 1 grudnia 1942 r. do wiosny 1943 r. pełnił funkcję oficera technicz­nego Związku Odwetu i równocześnie inspektora dywersji – Kedywu Komendy Okręgu Radomsko-Kieleckiego AK. Poza obowiązkami szkoleniowymi, jego zadaniem było organizowanie patroli dywersyjnych na szlakach komunikacyj­nych i innych punktach strategicznych. W ramach formowania oddziałów par­tyzanckich AK został zastępcą dowódcy Jana Piwnika ps. Ponury, po czym latem 1943 r., po sformowaniu oddziału, również komendantem Zgrupowania nr 1 w ramach Świętokrzyskich Zgrupowań AK. Oddział, którym dowodził liczył ok. 215 partyzantów i składał się z trzech plutonów. Jego baza operacyjna zlokalizo­wana była na wzgórzu Wykus, a terenem działania stały się Góry Świętokrzyskie w rejonie Łysicy i Samsonowa. Po pierwszej próbie zlikwidowania oddziału przez Niemców, oddział por. Kaszyńskiego zmienił swoje miejsce koncentracji na okolice Pasma Jeleniowskiego.

2 stycznia 1944 r. objął naczelne dowództwo nad całością Zgrupowań Świę­tokrzyskich AK, zastępując na tym stanowisku „Ponurego”.

W ramach przygotowań do akcji „Burza”, na bazie Zgrupowań Świętokrzy­skich AK utworzono 2. Pułk Piechoty Legionów AK, w którym w I batalionie dowództwo objął E. Kaszyński. Na jego czele przeszedł cały szlak bojowy pułku. Skoncentrowane oddziały AK z obszaru Okręgu Radomsko-Kieleckiego miały wziąć udział w powstaniu warszawskim. W tym też czasie otrzymał awans na stopień kapitana z jednoczesnym objęciem dowództwa całego 2. Pułku Piechoty Legionów AK. Dla doposażenia swoich oddziałów podjął inicjaty­wę uruchomienia warsztatów produkcji własnych karabinów maszynowych tzw. KIS-ów. 8 października otrzymał rozkaz rozformowania swego pułku do rozmiarów oddziału kadrowego. 29-30 października odparł w okolicach wsi Chotów atak niemieckich oddziałów. Jednakże przeważające siły wroga zmu­siły go do odwrotu i ciągłego kluczenia przed Niemcami, co trwało do końca zimowej demobilizacji. 18 stycznia 1945 r. awansowany został do stopnia majora. Wkroczenie na Kielecczyznę wojsk sowieckich zakończyło bojową drogę naszego bohatera.

Odrzucony przez nową władzę musiał ratować się ucieczką. Z miejsc party­zanckich zmagań przeniósł się do Warszawy, a stamtąd do Krakowa. Wiedział jak okrutnego prześladowania może się spodziewać, dlatego też zmuszony został do opuszczenia umiłowanej Ojczyzny. Nielegalnie przez Czechosłowację i Włochy dostał się w październiku 1945 r. do Wielkiej Brytanii. Osiedlił się w Londynie i tam pracował jako robotnik fizyczny, często chorując tułał się po szpitalach. Zmarł w samotności i tęsknocie 24 marca 1976 r. Jego ostatnim życzeniem było, by prochy jego spoczęły przy kapliczce na Wykusie w Górach Świętokrzyskich. Życzenie to zostało spełnione dopiero w 1994 r.

Za bohaterstwo na jego piersi zawisły: Order Virtuti Militari V klasy, dwu­krotnie Krzyż Walecznych i Srebrny Krzyż Zasługi z Mieczami.

Sprawę Jerzego Kaszyńskiego ukazuje artykuł Anety Augustyn „IPN w Dzier­żoniowie szuka grobów żołnierzy AK”.

Na cmentarzu w Dzierżoniowie historycy poszukiwali w poniedziałek [18 lutego 2008 r. – przyp. MP.] grobów trzech żołnierzy AK, zamordowanych w latach 40. przez komunistyczną bezpiekę. (…)

Poszukiwano Jerzego Kaszyńskiego, Jerzego Pizły i Mieczysława Jeruzalskiego – żołnierzy AK rozstrzelanych w dzierżonlowskim więzieniu. Wszyscy trzej zostali pochowani w anonimowych mogiłach.

– Od sześćdziesięciu lat nie daje mi to spokoju – opowiadała Maria Krawczyk, kiedyś żona Jerzego Kaszyńskiego. – To dla mnie wielki dzień, wreszcie jest jakaś nadzieja.

W październikowe popołudnie 1946 roku do mieszkania Kaszyńskich w Wał­brzychu weszło dwóch cywili. Zabrali ze sobą podejrzanego na przesłuchania do Dzierżoniowa.

Wojskowy sąd rejonowy postawił mu zarzut przynależności do nielegalnej organizacji niepodległościowej na Dolnym Śląsku. Niewiele o niej wiemy, nie znamy jej nazwy. – Nie miałam pojęcia, źe Jerzy wciąż działał – mówi pani Ma­ria. Podczas wojny oboje byli w AK, on m.in. .zakładał podsłuchy, ona wystawiała lewe kenkarty. Zaledwie po trzech miesiącach od aresztowania 32-letni Kaszyński został stracony. Nikt nigdy nie powiedział jej, gdzie został pochowany. Ksiądz, który udzielał mu ostatniej komunii, powiedział tylko, że przy cmentarnym murze, tam, gdzie był śmietnik.

Pośród Kaszyńskich zamieszkujących ziemię brodnicką ofiarą zbrodni stali­nowskiej stał się Edmund Kaszyński z miejscowości Mszano. Deportowany on został, jak piszą kroniki w lutym 1945 r. do ZSRR i 16 marca 1945 r. zgładzony w Szaturze k. Moskwy.

 

      * Opracowanie Mariana Przybylskiego zaprezentowane na I Ogólnopolskim Spotkaniu Rodu (2009).

[1] Według najnowszych ustaleń: Fiodora (ur. 1294], Dymitr [1299-1326], Aleksander
(1301-1339], Wasyl (1304-1368] i Konstanty (1306-1345]; zob. też s. 15 i 16 (red.].